Kolejki do Uniwersytetów Trzeciego Wieku

Uniwersytety Trzeciego Wieku nie są w stanie przyjąć wszystkich chętnych i wprowadzają selekcję, np. rozmowy kwalifikacyjne czy pisanie prac semestralnych. Najpopularniejsze zajęcia to informatyka i języki obce

- Z totalnego pędu, z dnia wypełnionego po brzegi zajęciami, weszłam w pustkę. Raptem nie mam co ze sobą zrobić. A ile można sprzątać dom? - mówi Bożena Sambor ze Szczecina, na emeryturze od marca tego roku. Wcześniej prawie 40 lat pracowała w Społem, kończyła na stanowisku kierownika. Przez ostatnie lata prowadziła swój sklep wielobranżowy.

Co roku ponad 200 tys. Polaków przechodzi na emeryturę i rentę. W sumie mamy już ponad 7,2 mln emerytów i rencistów. Statystyczny świeżo upieczony emeryt ma skończone 56 lat. W większości to ludzie sprawni, pełni zapału. Wielu szuka sobie zajęć poza domem.

Stąd rosnąca popularność Uniwersytetów Trzeciego Wieku (UTW). To działające głównie przy uczelniach instytucje edukacji i aktywizacji emerytów. Organizują raz lub kilka razy w tygodniu wykłady i zajęcia. Prowadzą je najczęściej wykładowcy z lokalnych uczelni i nauczyciele. W całej Polsce działa ok. 90 UTW.

Wykłady i stałe koła zainteresowań kosztują średnio 30 zł miesięcznie. Kursy i zajęcia są tańsze niż te, których ofertę można znaleźć na rynku, np. koszt całego semestru zajęć rehabilitacyjnych na UTW w Gdańsku to 60 zł.

Bożena Sambor należy już do kilku kobiecych klubów dyskusyjnych, chodzi na kurs zdrowego żywienia i esperanto (nauka innych języków jest droższa). - Chciałam się zapisać na UTW, ale nie mam szans, bo masa ludzi stara się o przyjęcie. Po wakacjach będę jeszcze raz próbowała. Może ktoś zrezygnuje? - mówi.

W całej Polsce UTW są przepełnione. Nowy nabór - we wrześniu. W niektórych miastach tworzone są listy rezerwowych, np. w Szczecinie czeka się na takiej dwa lata.

- Mamy prawie 900 studentów i mnóstwo chętnych, ale nie jesteśmy w stanie przyjąć więcej niż stu rocznie, bo nie ma sal, które pomieściłyby takie tłumy - opowiada Anna Ogrodowicz, prezes szczecińskiego UTW. - Choć nie chcieliśmy tego robić, rozważamy już wprowadzenie dodatkowych kryteriów przyjęcia. Tak robi wiele ośrodków w Polsce. Nam podoba się wrocławski pomysł z rozmowami kwalifikacyjnymi. Mniej te z innych miast, np. z ograniczonym czasem studiowania czy rokiem zerowym, podczas którego przyszły student jest obserwowany i dopiero później kwalifikowany do przyjęcia lub nie.

We Wrocławiu na UTW nie dostaną się młodsi niż 60-latkowie. W Krakowie po każdym semestrze trzeba napisać pracę (wiedzę do tematu zdobywa się na wykładach i zajęciach). Kto nie zaliczy, odpada.

- Codziennie dopytuje się kilkanaście osób i przykro im odmawiać. Niestety już w tym roku na ciekawszych wykładach studenci nie mieścili się nie tylko w ławach, ale i na schodach - mówi Ludwika Sikorska, koordynator Gdańskiego UTW, na którym studiują emeryci i renciści w wieku 49-90 lat. Jak do innych UTW studenci dojeżdżają tu nawet z innych miejscowości, nawet 60 km.

Skąd ten boom? Dr Helena Hrapkiewicz, kierownik UTW w Uniwersytecie Śląskim w Katowicach tłumaczy, że społeczeństwo się starzeje, coraz więcej jest emerytów, a mamy w Polsce mało instytucji proponujących im zajęcia.

- Mamy też problem braku młodego pokolenia - mówi dr Hrapkiewicz. - Mniej dzieci, mniej wnuków. Dzieci wyjeżdżają za granicę. Dziadkowie nie mają się kim zająć. Nie chcą zamknąć się w domu, bo dla tych, którzy nie mają kontaktu ze zdobyczami cywilizacji, życie staje się coraz mniej zrozumiałe.

UTW w ankietach pytają, czego chcą uczyć się seniorzy. Jeszcze kilka lat temu chcieli ćwiczeń ruchowych, zajęć artystycznych, wykładów o medycynie, zdrowiu, historii.

- Dziś interesują ich komputery, bo chcą mieć wspólny język z wnukami - informuje Sikorska. - Furorę robią języki. Mieliśmy angielski i niemiecki, ale od września będą też francuski i hiszpański. Studenci domagali się tego. Trzy czwarte ankietowanych tłumaczy, że ich dzieci i wnuki wyemigrowały lub mają taki zamiar, a oni chcą swobodnie je odwiedzać. Poradzić sobie na lotnisku, na ulicy.

Dr Walentyna Wnuk z wrocławskiego UTW zabiega, by takie uniwersytety powstawały w mniejszych miastach. - Stała edukacja to eliksir młodości. W obecnej sytuacji byłoby najlepiej, gdyby tak zmienić zapisy w ustawie o szkolnictwie wyższym, by każda uczelnia, także prywatna, miała taki uniwersytet.

Copyright © Agora SA