25-lecie Regionu Mazowsze ?S"

- Ci ludzie formułowali program niepodległej, nowoczesnej Polski, członkostwo w NATO, Unii Europejskiej. Potem była to tylko realizacja - tak dziedzictwo mazowieckiej "Solidarności" podsumowywał jej przewodniczący Zbigniew Bujak.

300 działaczy "Solidarności" Regionu Mazowsze spotkało się wczoraj w warszawskim Muzeum Historycznym. Okazją było 25-lecie regionu. Zaproszeniem była kserokopia listy uczestników walnego zebrania zarządu regionu z 26 czerwca 1981.

Henryk Wujec zapewniał, że choć drogi działaczy się rozeszły, zaproszeni zostali wszyscy, od Antoniego Macierewicza, poprzez Jarosława Kaczyńskiego, do Andrzeja Celińskiego. Ci trzej się nie pojawili, byli natomiast m.in. Wiesław Chrzanowski, Andrzej Stelmachowski. Przyszedł również marszałek Senatu i wybitny działacz opozycji Bogdan Borusewicz. Na scenie znalazło się osiem krzeseł dla osób związanych z "Solidarnością", które już odeszły, w tym dla zamordowanych w latach 80. przez SB i MO ks. Jerzego Popiełuszki i Grzegorza Przemyka.

- W regionie w stanie wojennym aktywnie działało około 6 tys. ludzi, ale do wielu z nich nie możemy dotrzeć - mówił Bujak. W czasie sesji naukowej zorganizowanej z okazji 25-lecia dr Adam Leszczyński, historyk i dziennikarz "Gazety", powiedział, że według statystyk związkowych w 1981 r. do "Solidarności" regionu Mazowsze należało około miliona ludzi. Mówił też, że dokumenty IPN pokazują frustrację funkcjonariuszy SB, że nie mają żadnego wypływu na decyzje prezydium regionu. Do jesieni 1981 r. SB udało się zwerbować trzy osoby, które miały bezpośredni kontakt z zarządem, ale nigdy nie udało się ulokować agenta wewnątrz. Te słowa zebrani przyjęli oklaskami. Nie oznacza to, że SB nie próbowała skłócić kierownictwa związku. Jak mówił Leszczyński, najbardziej kuriozalną inicjatywą było rozpowszechnianie przez SB fałszywki, że Zbigniew Bujak jest agentem SB.

Prof. Andrzej Friszke, który badał podziemny okres "Solidarności", powiedział, że po 13 grudnia 1981 Region Mazowsze stał się centrum wydawniczym opozycji, a - jak wynika z materiałów IPN - tajnym służbom nie udało się spenetrować podziemnego zarządu regionu. Profesor podkreślał, że bardzo istotne było to, że na wolności pozostał szef regionu Zbigniew Bujak i jego zastępca Wiktor Kulerski. Szczególnie ten pierwszy stał się symbolem oporu. - Aresztowanie Zbigniewa Bujaka w 1986 r. było - jak wynika z dokumentów - wynikiem żmudnego zbierania informacji o miejscach ukrywania się Bujaka od przypadkowych świadków. - Wbrew pogłoskom, które tu i ówdzie się pojawiają, nie ma żadnych dowodów, że SB dysponowała informacjami o Bujaku z wewnątrz - zaznaczył prof. Friszke.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.