Podejrzane policyjne radiowozy

B. wiceszef polskiej policji już wkrótce może się spodziewać wezwania do prokuratury. Będzie tłumaczył się z zakupu dla policji rozpadających się rumuńskich terenówek aro. Ze 105 samochodów, które w 2004 r. kupiła Komenda Główna, tylko pięć nie trafiło do warsztatów. W aro, które miały służyć policjantom pracującym m.in. na terenach leśnych, psuło się praktycznie wszystko. Przetarg był tak ustawiony, że mogła wygrać tylko jedna firma, Damis. Za zamówienie i dostawę aut odpowiadali m.in. Zbigniew Chwaliński, b. zastępca komendanta głównego i Zbigniew Czapla, b. dyrektor biura logistyki KGP. Sprawa właśnie trafiła na biurko prokuratora krajowego. Jest efektem kilkumiesięcznej kontroli zleconej przez obecnego szefa policja Marka Bieńkowskiego. Komendant nie wyklucza, że w KGP pod rządami jego poprzedników istniała grupa wysokich oficerów regularnie dopuszczających się nieprawidłowości przy przetargach.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.