Rada Europy przeciw decyzji Giertycha

- Nie rozumiem, w jaki sposób nauczanie tolerancji może stać się powodem do dymisji - mówi Terry Davis, sekretarz generalny Rady Europy.

Chodzi o Mirosława Sielatyckiego, szefa Centralnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli zwolnionego przez ministra edukacji Romana Giertycha, lidera LPR. - Za publikację książek namawiających szkoły do kontaktowania się z organizacjami homoseksualnymi - mówił minister. Wczoraj w rozmowach z dziennikarzami podtrzymał ten zarzut.

CODN wydał oficjalny poradnik Rady Europy dla szkół. Z 50 scenariuszy lekcji o prawach człowieka tylko jeden mówi o dyskryminacji mniejszości seksualnych. Giertych zagroził też, że zlikwiduje CODN.

Davis spotkał się wczoraj w Strasburgu ze stałym przedstawicielem polskiego rządu przy Radzie i poprosił go o wyjaśnienia. - Dałem wyraźnie do zrozumienia, że polski rząd może oczywiście swobodnie decydować o tym, czy chce wykorzystywać publikacje Rady Europy do celów edukacyjnych. O ile wybór naszych publikacji nie jest obowiązkowy, o tyle przestrzeganie wartości i zasad, które są w nich opisane, opcjonalne już na pewno nie jest - napisał Davis w opublikowanym po spotkaniu komunikacie.

Rada Europy jest najstarszą powojenną instytucją europejską. Należy do niej 46 państw. Jej zadaniem jest promowanie demokracji i praw człowieka.

Sielatycki kierował CODN od 1999 r., cieszy się uznaniem nauczycieli i organizacji pozarządowych zajmujących się edukacją.

List do premiera w jego obronie wystosowała Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Sekcja Polska Amnesty International, ZNP, Polska Izba Książki i Polska Akcja Humanitarna.

Przeciw jego zwolnieniu protestuje 80 pracowników CODN. "Wydanie publikacji Rady Europy "Kompas. Edukacja o prawach człowieka w pracy z młodzieżą" zostało umieszczone w planie pracy CODN zatwierdzonym przez Ministerstwo Edukacji. (...) Absurdalne jest twierdzenie, że publikacja nawołuje do promowania homoseksualizmu. Ideą tej książki jest budzenie szacunku do drugiego człowieka i budowanie właściwych relacji" - napisali w liście otwartym.

Protest pojawił się też w internecie, na stronie www.codn.home.pl. "Jeśli dziś dopuścimy do tego, by takie działania ministra pozostały bez naszej reakcji, to jutro podobny los może spotkać każdego nauczyciela, który odważy się prowadzić w szkole zajęcia na temat praw człowieka lub na inne tematy, które zostaną uznane za niewłaściwe i niewygodne" - pod tymi słowami podpisało się już ponad cztery tysiące osób.

- To sprawa bez precedensu, która rzuca złe światło na Polskę w oczach całej Europy. Minister edukacji zwolnił urzędnika państwowego za to, że realizował naszą politykę europejską i zadania uzgodnione z MEN. Druk poradnika Rady Europy został przecież zatwierdzony przez poprzedniego ministra Michała Seweryńskiego - mówi Irena Dzierzgowska, b. wiceminister edukacji.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.