Posłowie zbierają haki na dziennikarzy

Choć o komisji śledczej ds. mediów ucichło, posłowie myślą, jak dobrać się do dziennikarzy

Z inicjatywy Konwentu Seniorów Sejmu na polecenie Prokuratury Krajowej w całej Polsce prokuratorzy zbierają dane o śledztwach i dochodzeniach dotyczących mediów w latach 1990-2006.

W najbliższych dniach spłyną do Warszawy listy z wykazami redakcji, które odmawiają publikowania sprostowań, mają procesy o zniesławienie, ujawniają tajemnice w dziennikarskich śledztwach. Będą też sprawy prywatne niezwiązane z wykonywaniem zawodu.

Prokuratura Apelacyjna w Rzeszowie wysłała wykaz 18 spraw. - Zrozumieliśmy, że mają to być wszystkie sprawy dotyczące dziennikarzy, a więc także takie. I były dwie - jedna, jak pamiętam, dotyczyła osoby, która jechała pijana na rowerze - informuje prok. Stanisław Domaradzki.

Rzeszowski wykaz zawiera nie tylko sygnatury, także nazwiska dziennikarzy!

W Lublinie udało się wychwycić 26 spraw. Nieważne, czy dziennikarz był oskarżonym, czy sprawę umorzono, czy też był tylko świadkiem. Trzy z nich już się zakończyły w sądzie. W pięciu dziennikarzom postawiono zarzuty. - Sprawy dotyczyły głównie ujawniania i rozpowszechniania informacji z postępowań, a także uchylania się od zamieszczenia sprostowania - mówi rzecznik prokuratury apelacyjnej Ewa Piotrowska.

Dane zebrała też Prokuratura Apelacyjna w Krakowie. - Od 1990 r. prowadzono 11 spraw zakończonych aktami oskarżenia i 16, które umorzono bądź zdecydowano o odmowie wszczęcia - mówi jej rzecznik Jerzy Balicki. Zarzuty dotyczyły najczęściej treści publikacji. W jednej oskarżony został uniewinniony, dwie sąd umorzył, w pozostałych orzeczono grzywny lub najwyżej kary ograniczenia wolności.

Kraków wysłał wykaz bez nazwisk i bez spraw dotyczących sfery prywatnej dziennikarzy. - Nie spotkałem się w swojej karierze z tym, by prokuratury prowadziły analizy dotyczące grup zawodowych, np. jaki odsetek dziennikarzy jeździ po pijanemu czy ilu prokuratorów ma sprawy rodzinne - komentuje Balicki.

W stolicy powstanie spisu się opóźnia. W grę wchodzą setki spraw. Lista tylko z jednej prokuratury rejonowej zawiera ponad 60 pozycji. Nie ma nazwisk ani spraw prywatnych.

Pismo z prośbą o dane wyszło z Prokuratury Krajowej 18 maja, tuż po posiedzeniu Konwentu Seniorów z udziałem ministra Zbigniewa Ziobro i prokuratora krajowego Janusza Kaczmarka. Mowa była o współpracy z komisjami śledczymi, w tym z tą, której nie ma, a zająć ma się zbadaniem "naruszeń wolności słowa mediów i dziennikarzy oraz prawa społeczeństwa do rzetelnych informacji w latach 1990-2006".

- Dostaliśmy informację, że jest planowana taka komisja i potrzebne są posłom dane, jaki jest zakres tej tematyki. Wszyscy posłowie na konwencie byli zgodni. Mogę utyskiwać na tę pracę, ale muszę ją wykonać. Poprosiliśmy o miesiąc czasu - mówi prokurator krajowy Janusz Kaczmarek.

- Nie jest to szukanie haków na dziennikarzy? - pytamy. - Decyzję podjął konwent, a parlament to pierwsza władza w państwie - odpowiada Kaczmarek.

- Przekażecie posłom nazwiska "niegrzecznych" dziennikarzy, ich prywatne sprawy? - Informacje dotyczące prywatnej sfery nas nie interesują. Przekażemy zbiorcze zestawienie, bez nazwisk. Jeżeli posłów coś zainteresuje, będą mogli się znów do nas zwrócić - mówi Kaczmarek.

- Są dwa projekty uchwał o powołaniu komisji: jeden PiS, według którego komisja miałaby się zająć wszelkiego rodzaju sprawami, w których mogły na dziennikarzy wpływać służby specjalne. Druga PO - dotyczy jednostkowej sprawy inwigilowania dziennikarzy "Rzeczpospolitej" - odpowiada Szymon Ruman, rzecznik marszałka Sejmu, pytany o to, dlaczego Konwent wystąpił o te dane.

Wacław Martyniuk (SLD), uczestnik tego Konwentu: - Posłowie pytali o konkretne sprawy związane z projektami uchwał o powołaniu komisji śledczych. O ile pamiętam, to poseł Rokita zapytał o śledztwa dziennikarskie. Usłyszał w odpowiedzi, że mamy dostać ogólne dane o ilości tych spraw.

Copyright © Agora SA