Sama ustawa nie da pracy matkom

W Sejmie leżą dwa projekty ustaw, które mają ochronić matki przed zwolnieniami z pracy. Oba mogą im zaszkodzić - ostrzegają kobiety prowadzące firmy

Nad nowym prawem we wtorek debatowali posłowie. PiS chce, by pracodawca nie mógł zwolnić kobiety w ciąży i po urodzeniu dziecka - do czasu, aż skończy ono trzy lata. SLD domaga się rocznego zakazu zwalniania matek tuż po urlopie macierzyńskim. I dodatkowo: gwarancji zatrudnienia na urlopie wychowawczym i po jego zakończeniu - tak długo, jak długo trwał urlop (ale maksimum 18 miesięcy). Te przepisy miałyby objąć tak kobiety, jak i mężczyzn.

Przedsiębiorcy ostrzegają, że nowe przepisy w ogóle wyeliminują z rynku pracy młode kobiety, które chcą mieć dzieci - bo ograniczą swobodę pracodawców i zniechęcą do zatrudniania kobiet. Dziś głos kobiety-przedsiębiorcy: Iwony Grudzień, szefowej gdańskiej firmy Gastro zajmującej się wyposażeniem lokali i serwisem urządzeń gastronomicznych i chłodniczych. Gastro zatrudnia trzy kobiety i pięciu mężczyzn.

Leszek Kostrzewski: PiS chce trzech lat gwarancji zatrudnienia dla matek po macierzyńskim i wychowawczym. Ponadroczną gwarancję proponuje SLD. Cieszy się Pani?

Iwona Grudzień: Nie bardzo. Gwarancje to nic dobrego dla młodych kobiet, które świeżo po szkole będą się starać o pracę. Będą w jeszcze gorszej sytuacji na rynku pracy niż obecnie. Ja sama mocno się zastanowię, czy zatrudnić kobietę, jeżeli będzie ona musiała u mnie pracować przez trzy lata. Muszę myśleć o rozwoju firmy.

Takie gwarancje go utrudnią?

Oczywiście. W mojej branży technologia idzie szybko naprzód. Pracownik musi się szkolić, wykazywać zaangażowanie. Boję się, że jeśli ktoś będzie miał trzyletnie gwarancje pracy, może być mniej aktywny: po co się starać, skoro mam pewną pracę. A ja będę miała związane ręce, tak jak każdy pracodawca.

Posłowie mówią, że gwarancje zatrudnienia zachęcą kobiety do rodzenia dzieci.

Zachęcą? Przecież po tych "obowiązkowych" trzech latach pracodawca może od razu kobietę zwolnić. I z czego kobieta będzie wtedy utrzymywać dziecko? Tu już nikt nie ma propozycji?

Nakazami nic nie osiągniemy. Pracodawca musi mieć prawo oceny swoich pracowników przez cały czas. Jeśli dobrze pracują, niezależnie czy to kobieta, czy mężczyzna, należy im się etat i godziwa pensja. Jeśli nie, pracodawca musi mieć możliwość podejmowanie odpowiednich kroków.

Jako kobieta nie zgadzam się z jeszcze jednym argumentem: że kobiety, mając gwarancje zatrudnienia, będą częściej korzystać z urlopów wychowawczych i dzięki swojej matczynej opiece sprawią, że na ulicach będzie mniej chuliganów. Wychowywać trzeba przez całe życie, a nie tylko przez trzy lata. Zajmijmy się edukacją kobiet, nakazy i zakazy nic nie dadzą.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.