Szefowie szpitali grożą zrywaniem umów z NFZ

Dyrektorzy lecznic szukają pieniędzy na podwyżki, które zakończą strajk lekarzy

Wczoraj lekarze pracujący w poradniach Wojewódzkiego Zespołu Gruźlicy i Chorób Płuc w Rzeszowie postanowili, że od dziś zawieszą strajk do poniedziałku. Chcą w tym czasie przeanalizować propozycję podwyżek złożoną im przez dyrekcję. Jeśli się na nią zgodzą, od kwietnia dostaną 10-procentową podwyżkę premii. Do pracy wracają dziś też lekarze w szpitalu w Mielcu, którzy otrzymali konkretne propozycje wynagrodzeń. Lekarz bez specjalizacji otrzymałby 1,7 tys. zł, z I stopniem - 2,2 tys. zł, z II stopniem specjalizacji - 2680 zł brutto. To średnio 30-procentowe podwyżki. Do piątku powinno zostać podpisane porozumienie z dyrekcją. - Jeśli jednak do tego nie dojdzie, złożę wypowiedzenia w Okręgowej Izbie Lekarskiej - zapowiada Stanisław Skowron, lider lekarskiego związku, który nosi w teczce dokumenty odejścia z pracy 81 lekarzy z mieleckiego szpitala.

W pozostałych pięciu szpitalach akcja strajkowa nadal trwa. - Na razie nie zamierzamy zaostrzać strajku, bo i tak jest dotkliwy - mówi dr Zdzisław Szramik szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy na Podkarpaciu.

A do akcji przyłączają się kolejni lekarze: ze szpitala w Leżajsku, Szpitala Miejskiego w Rzeszowie i szpitala w Jaśle.

Dziś dyrektorzy podkarpackich lecznic będą apelować o nierozszerzanie strajku.

Wczoraj w Łańcucie spotkali się szefowie 22 powiatowych i pięciu wojewódzkich szpitali i zdecydowali, że będą składać wnioski o renegocjacje tegorocznych kontraktów. - Nie jesteśmy w stanie utrzymać szpitali. Mamy do czynienia z okolicznościami, których nie można było przewidzieć w chwili zawarcia umowy - wyjaśnia Marian Furmanek, szef związku szpitali powiatowych.

Fundusz będzie miał dwa tygodnie na odpowiedź na wnioski. - Jeśli NFZ nie zgodzi się na renegocjację umów, 12 maja je wypowiemy - zapowiada Furmanek.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.