Górnicza ''Solidarność'' ma dość PiS

PiS to partia nieudaczników - mówią działacze górniczej ?Solidarności?. Chcą, by na Śląsku powstał ruch społeczny pod wodzą niezależnego senatora Macieja Płażyńskiego

Maciej Płażyński, senator z Gdańska, na prośbę górniczej "Solidarności" otworzy w czwartek w Katowicach swoje biuro. Związkowcy mówią: to będzie prztyczek dla śląskich posłów PiS. - Mają jednego guru Jerzego Polaczka, który nie chce się dogadywać z innymi dla dobra regionu. Nie ma dialogu, jest chaos - mówi Krzysztof Urban, przewodniczący "S" w Katowickim Holdingu Węglowym.

Związkowcy przypominają, jak miesiąc temu rząd obsadził stanowiska w Kompanii Węglowej "gorzowskim desantem". Do rady nadzorczej zostali powołani ludzie, którzy na górnictwie kompletnie się nie znali - Lech Marek Gorywoda i Maria Andrzejewska-Seroczyńska, do zarządu wszedł też były wiceprezydent Gorzowa Marek Dwojewski. Po nagłośnieniu sprawy w mediach wszyscy złożyli rezygnacje.

- My wiemy, że w górnictwie są patologie i trzeba je wyplenić! Ale nie pozwolimy, by zło zastępować złem - denerwuje się Dominik Kolorz, szef górniczej "S".

Urban: - Ta ekipa jest już przy władzy ponad pół roku, a wciąż nie wiadomo, co z górnictwem - likwidować czy rozwijać. Wokół senatora Płażyńskiego mógłby powstać śląski ruch społeczny.

Co na to Płażyński? - Jeśli tak poważna siła i organizacja jak "Solidarność" zwraca się do mnie o otwarcie tu biura, grzechem byłoby odmawiać - mówi.

Politycy PiS są zaskoczeni stanowiskiem górniczej "S". - Przecież nasz program jest bliski programowi związku. To, że ktoś uznał, że nasze drogi się rozeszły, jest dla mnie zaskakujące. Przecież z problemami górnictwa musi się mierzyć każda ekipa - mówi Tadeusz Cymański, wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS.

Copyright © Agora SA