Nieudany koncert dla ofiar

Kompletnym fiaskiem zakończył się sobotni koncert poświęcony pamięci 65 ofiar tragedii w chorzowskiej hali MTK. Powód: wybór lokalizacji imprezy - tuż przy miejscu, gdzie doszło do katastrofy

Organizatorem koncertu była Fundacja dla Śląska i agencja artystyczna Wincar. Impreza miała być hołdem dla ofiar i podziękowaniem dla ratowników. Dochód z biletów (po 10 zł) przeznaczono na pomoc psychologiczną dla rodzin ofiar i stworzenie Centrum Ratownictwa Psychologicznego.

Koncert pierwotnie miał się odbyć na lotnisku Muchowiec w Katowicach. Ale kiedy w poniedziałek organizatorzy się dowiedzieli, że zakończyło się odgruzowywanie zawalonej hali, postanowili przenieść imprezę zaledwie 200 metrów od miejsca, gdzie doszło do tragedii.

Rodziny ofiar uznały, że to skandal. Mieczysław Ropolewski z Chorzowa stracił pod gruzami żonę, córkę, wnuka i pasierba. - Cztery tygodnie temu ratownicy walczyli tam o ich życie. Trzeba nie mieć serca i wyobraźni, żeby teraz robić w tym miejscu imprezę - mówił "Gazecie". Podobnie wypowiadali się bliscy innych ofiar.

W tej sytuacji swoje poparcie wycofali honorowi patroni: wojewoda śląski Tomasz Pietrzykowski, metropolita katowicki arcybiskup Damian Zimoń, marszałek województwa śląskiego Michał Czarski, prezydent Katowic Piotr Uszok oraz rektor Uniwersytetu Śląskiego prof. Janusz Janeczek.

Mimo to organizatorzy nie wycofali się z pomysłu. Tłumaczyli, że miejsce tragedii trzeba "odczarować", a na konferencji prasowej tuż przed koncertem za zamieszanie obwiniali dziennikarzy. - Nie rozumiemy, skąd ta nagonka i histeria - mówiła Henryka Żabicka z Fundacji dla Śląska. Ale przyznała, że nie zapytali o zdanie rodzin ofiar.

Sobotni koncert rozpoczął się z dużym opóźnieniem. Przed imprezą z występu zrezygnowały gwiazdy: Ewa Bem, Sistars, Marek Kościkiewicz i Myslovitz.

Na scenie pojawił się Marek Torzewski, tłumacząc, że nikt nie zabroni mu pomodlić się nad grobem ofiar. Ostatecznie zaśpiewał tylko Ave Maria. Orkiestra Sinfonietta Silesiana wyszła na scenę, po czym dyrygent Sebastian Perłowski przeprosił, że nie zagrają, bo jest zimno i wieje zbyt silny wiatr. Chór Akademii Muzycznej w Katowicach tłumaczył z kolei, że musi oszczędzać gardła, którym mógłby zaszkodzić siarczysty mróz. Kilka przejmujących utworów zaprezentowała Śląska Grupa Bluesowa i Cree. Ale słuchało ich tylko około stu osób.

Drugi koncert poświęcony pamięci ofiar katastrofy odbył się wczoraj. Wieczorem do katowickiego Spodka na koncert "Jesteśmy z Wami" przyszło co najmniej 6 tys. osób. Gościem honorowym był generał Janusz Skulich, dowódca akcji ratunkowej. Pojawiło się także wielu strażaków, lekarzy, policjantów, którzy ratowali zasypanych w zawalonej hali MTK. Zagrali m.in. Maryla Rodowicz, Blue Café, Urszula, IRA i Szymon Wydra. Koncert zorganizowali Telewizja Polska i Caritas Polska.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.