Wojskowe służby pod kontrolą Wassermanna

Minister koordynator będzie otrzymywał z wywiadu i kontrwywiadu wszystkie informacje ważne dla bezpieczeństwa państwa i będzie miał prawo kontrolować te służby - powiedział wczoraj Zbigniew Wassermann

Początkiem dyskusji o przyszłości wojskowych służb specjalnych było nieporozumienie. Andrzej Urbański w Radiu ZET powiedział, że w przyszłości wywiad i kontrwywiad wojskowy będą w pełni podlegały ministrowi obrony, co część mediów uznała za pozbawienie wpływu na służby ministra koordynatora Zbigniewa Wassermanna. Po południu obaj ministrowie uzgodnili już, że służby mają podlegać ministrowi obrony, ale koordynować ich działania ma minister koordynator.

Przy okazji ujawnione zostały szczegóły co do tego, jak ta koordynacja ma wyglądać.

Wassermann na konferencji w Krakowie powiedział, że będą do niego trafiać wszelkie informacje, które będą miały znaczenie nie tylko dla sił zbrojnych, ale także dla bezpieczeństwa kraju. Będzie miał prawo kontrolować wywiad i kontrwywiad wojskowy. W wyjątkowych wypadkach otrzyma od premiera upoważnienie do wydawania poleceń służbom wojskowym.

Wassermann tłumaczył wczoraj, że potrzeba jego urzędu i koordynacji służb wynika z doświadczeń walki z terroryzmem (atak 11 września), kiedy okazało się, że służby wywiadowcze nie były w stanie połączyć informacji.

Otwarcie służb wojskowych na współpracę ma również zapewnić udział w nich funkcjonariuszy cywilnych, a także zwykłych cywilów (ale tu rodzi się pytanie prawne, czy zgodnie z polskim ustawodawstwem ktoś, kto nie jest funkcjonariuszem, może mieć uprawnienia operacyjne).

Urbański ujawnił, że powstaną trzy zespoły - razem 21 osób, które przeprowadzą weryfikację oficerów WSI. Rząd i prezydent zapewniają, że weryfikacja ma być stuprocentowa.

Na konferencji prasowej minister Wassermann zasugerował, że wykrył w WSI niedozwolone działania, które miały wywołać wrażenie zagrożenia terrorystycznego dla kraju, po to by uchronić przed dymisją dowództwo tych służb.

Zbigniew Wassermann wygłosił w sobotę na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu wykład o kontroli służb specjalnych w systemach demokratycznych i zadań stojących przed ich koordynatorem. Wykład zainaugurował działalność studium podyplomowego z socjologii bezpieczeństwa wewnętrznego. Zajęcia w nim będą prowadzili m.in. płk Zbigniew Nowek, szef Agencji Wywiadu, oraz Grzegorz Michniewicz, dyrektor biura ochrony kancelarii premiera RP.

- Na działanie służb specjalnych musi być nałożony proceder kontroli. W przeciwnym razie mogą być silniejsze od organów wymiaru sprawiedliwości. I tak do tej pory w Polsce było - tłumaczył Wassermann.

Jego zdaniem w WSI, których likwidację rząd planuje, pracuje wielu zdrajców. - Niejeden raz dzwonili do ambasad obcego państwa i oferowali im tajne dokumenty państwowe za śmiesznie małe pieniądze. Bez wątpienia są powiązani z dawnym KGB oraz GRU - rosyjskim wywiadem wojskowym.

Mówiąc o reformie służb przygotowywanej przez rząd Marcinkiewicza, Wassermann skrytykował działania Leszka Millera, którego ekipa wyrzuciła - jego zdaniem - na ulicę setki świetnych fachowców, zastępując ich lojalnymi aparatczykami. - Chcemy, by służby wycofały się z nielegalnej działalności w biznesie, handlu bronią. Nie robimy tej reformy w celu wzmocnienia władzy politycznej, tylko dla bezpieczeństwa państwa - zakończył minister.

dw

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.