Ks. Zaleski apeluje o lustrację duchownych

Do oczyszczenia duchowieństwa i ujawnienia byłych agentów SB wezwał we wtorek ks. Tadeusz Zaleski, zasłużony opozycjonista i kapelan nowohuckiej ?Solidarności". - Nie można żyć w fałszu. Ewangeliczne słowa ?prawda was wyzwoli" dotyczą także duchownych - stwierdził

Ksiądz Zaleski wygłosił swój apel do duchownych podczas konferencji, na której byli działacze hutniczej "Solidarności" ujawnili tajnych współpracowników SB. Sam również podał nazwisko byłego kleryka współpracującego z SB pod pseudonimem "Jarek". - Znałem go jako cichego, pobożnego człowieka. Po wystąpieniu z seminarium pracował w hucie. Dopiero teraz dowiedziałem się, że donosił m.in. na mnie i księdza Jancarza - opowiadał ks. Zaleski. - Najpierw zaprzeczał, potem przyznał, że bronił huty przed "amerykańskim imperializmem".

Ks. Zaleski kieruje obecnie Fundacją Brata Alberta. W latach 80. cudem przeżył dwukrotne pobicie przez "nieznanych sprawców", najprawdopodobniej funkcjonariuszy SB. - Niektórzy donosiciele wciąż zajmują stanowiska kościelne, choć nawet nie uderzyli się w pierś - podsumował lekturę swoich dokumentów w IPN. Powołując się na historyka IPN Marka Lassotę, który bada inwigilację krakowskiej kurii przez SB, wymienił jako agentów m.in. nieżyjących już proboszczów pierwszego nowohuckiego kościoła Arka Pana. Nie podał ich nazwisk. Powiedział jednak, że pierwszy to budowniczy świątyni z ramienia ówczesnego metropolity krakowskiego Karola Wojtyły. Był symbolem Nowej Huty. Z czasem miał zerwać współpracę z SB. Kiedy zmarł w zeszłym roku, tysiące mieszkańców odprowadziło go w ostatniej drodze. - Swoją późniejszą pracą pokazał, że nawet umoczony we współpracę z SB potrafił zrobić wiele dobrego dla ludzi - podkreślał ks. Zaleski.

Drugi agent duchowny, którego wymienił cztery kryptonimy, po odejściu z parafii w Nowej Hucie kierował wydziałem w kurii metropolitalnej. Składał dokładne raporty m.in. na przyszłego papieża i jego następcę kard. Franciszka Macharskiego.

- Jeden z tajnych współpracowników wśród księży dostarczył SB nawet szkic pokoju Karola Wojtyły - mówił ks. Zaleski. - Na ich tle tym bardziej widać szlachetne i heroiczne postawy tych, którzy nie dali się złamać, jak choćby siostry zakonne, które mimo nacisków nie zmieniły zeznań w sprawie mojego pobicia.

Ks. Zaleski domaga się ujawnienia prawdy o przeszłości księży, szczególnie teraz, gdy toczy się proces beatyfikacyjny Jana Pawła II. "Gazecie" powiedział, że w sprawie lustracji duchowieństwa wystąpił już jesienią zeszłego roku do arcybiskupa Stanisława Dziwisza, kiedy otrzymał pierwsze akta w IPN. - Pytałem, co mam robić, ale dostałem tylko enigmatyczną odpowiedź. W nieoficjalnych rozmowach sugerowano mi, abym dał sobie spokój - powiedział duchowny.

Krakowska kuria nie chciała wczoraj komentować jego wystąpienia. - Najpierw trzeba się ze wszystkim dokładnie zapoznać - powiedział jej rzecznik ks. Robert Nęcek.

Mówi ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego":

Duchowieństwo jak każde środowisko powinno się oczyścić. Pytanie jednak, co to oznacza. Ostateczna decyzja zależy oczywiście od biskupa i jego rozeznania sytuacji. W niektórych diecezjach, jak wrocławska i tarnowska, powołano już komisje, które badają teczki duchownych. Sądzę, że część księży przyznała się przełożonym do współpracy z SB. Z różnych względów zrezygnowano jednak z upublicznienia ich nazwisk. Materia jest bowiem zbyt złożona i delikatna, aby tak po prostu ujawnić wszystkich byłych agentów wśród duchownych. Bardzo łatwo na podstawie szczątkowej dokumentacji kogoś posądzić, pozbawić dobrego imienia i zaufania wśród wiernych. Każdy przypadek był inny. Ciągle musimy pamiętać, że chodzi przecież o żywych ludzi, którzy, jeśli nawet popełnili zło, to będą dalej żyć i musi być dla nich stworzona jakaś przestrzeń.

Lustracja duchownych jest w Polsce niezbędna
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.