Wolna sobota kosztem 300 miejsc pracy?

Związkowcy z ?Solidarności? nie zgodzili się na zmianę systemu pracy w bielskich zakładach Fiat-GM Powertrain Polska. Twierdzą, że jest antyrodzinny. W ten sposób zablokowali przyjęcie 300 nowych pracowników!

Produkcja silników Diesla w spółce Powertrain to wspólne przedsięwzięcie Fiata i General Motors. W połowie listopada z taśmy zjechał tam milionowy silnik. W minionym roku w zakładach powstało 550 tys. silników, ale by sprostać silnej konkurencji, spółka musi zwiększyć produkcję do 700 tys. silników rocznie. - Technologicznie jesteśmy do tego przygotowani. Musimy jednak zatrudnić 300 nowych osób - tłumaczy Marek Ramczewski, rzecznik spółki. Przyjęcia miały być już od początku lutego, wraz ze zmianą systemu pracy. Ludzie mieli pracować raz cztery dni w tygodniu, a w innym razem sześć, włączając w to soboty. Nowe zasady - dzięki przyjęciu 300 nowych osób - miały sprawić, że fabryka pracowałaby pełną parą nie pięć dni w tygodniu, ale sześć, od poniedziałku do soboty. Pozwoliłoby to na zwiększenie produkcji silników do 700 tys. rocznie.

Na zmianę systemu nie zgodzili się związkowcy z "Solidarności". Stwierdzili, że nowy system jest antyrodzinny. - Nie wolno ludziom odbierać wolnych sobót i niedziel, zmuszać ich do niewolniczej pracy! - mówi Rajmund Pollak z NZZS "Solidarność".

Zainteresowanie pracą w bielskich zakładach jest ogromne. Podania do Fiata złożyło już 3 tys. osób. - Jednak bez zmiany systemu pracy przyjęcia nowych ludzi nie mają sensu - potwierdza Ramczewski.

Rajmund Pollak jest oburzony taką argumentacją: - To kłamstwo i manipulacja. Można przyjmować ludzi, nie zmieniając systemu pracy. Po prostu wystarczy uruchomić drugą linię produkcyjną.

W zakładzie działa też kilka innych związków zawodowych. Początkowo wszystkie zgodziły się na zmianę systemu, jednak później pod naciskiem "Solidarności" również powiedziały "nie". - Zrobiliśmy największą głupotę w historii tego zakładu. Zdajemy sobie sprawę, że to oznacza brak przyjęć i niepewną przyszłość, ale zostaliśmy przez "Solidarność" zakrzyczani - tłumaczy jeden ze związkowców. - Żal mi tych ludzi, którzy zostali za bramą, ale presja była ogromna - potwierdza inny związkowiec. - Ale ci z "Solidarności" przywieźli nawet pracowników z Włoch, którzy alarmowali, jaki ten nowy system pracy jest zły.

Wojtek, 22-letni student z Bielska-Białej, złożył podanie o pracę w Fiat-GM Powertrain Polska. - Studiuję wieczorowo, rodzina nie jest w stanie dłużej mi pomagać. Dałbym wszystko, bym mógł przychodzić do pracy w weekendy - mówi.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.