ZUS daje drugą emeryturę

Pocztą pantoflową emeryci dowiadują się, że ZUS daje emeryturę po emeryturze - zamienia wcześniejszą na zwykłą. Denerwują się, że od dawna mogli mieć większe pieniądze. ZUS na to: trzeba czytać ustawy, choć sami urzędnicy mają kłopoty z ich interpretacją

Pani Anna z Warszawy (nie chce ujawniać nazwiska) jest oburzona: - Od ponad roku mogłam mieć ponad 100 zł miesięcznie więcej - mówi. Od kilku lat była na wcześniejszej emeryturze, dostawała ok. 700 zł. Sądziła, że jedyną szansą na podwyższenie świadczenia jest waloryzacja. W listopadzie od koleżanki usłyszała, że skoro sobie dorabiała i skończyła 60 lat, może przejść na normalną emeryturę.

- Pobiegłam do ZUS i dowiedziałam się, że te przepisy są od lipca 2004 r. i ja łapię się na zmianę. Przeliczyli mi i mam o 108 zł więcej. Chciałam, żeby mi wyrównali od dnia wejścia przepisu, a oni, że nie wolno. I tak straciłam ponad 1,5 tys. zł - wylicza pani Anna.

W podobnej sytuacji jest Irena Remiszewska ze Szczecina, która od znajomego dowiedziała się o przepisie i zaraz złożyła wniosek: - Mam szansę na prawie 100 zł więcej. Dla mnie to bardzo dużo.

Inna szczecinianka Maria Ochęduszko też była w ZUS, by ustalić, czy ją przepis obejmuje: - Niestety nie - mówi. - Tylko straciłam czas. Czy nie powinno być zasady, że grupa, której to może dotyczyć, dostaje pismo do domu?

Zmiana w prawie dotyczy tysięcy osób. Ilu dokładnie, ZUS nie wie.

- Od 1 lipca 2004 r. rzeczywiście mamy przepis, który po raz pierwszy pozwala przejść z emerytury wcześniejszej na tę na ogólnych zasadach, gdy kobieta kończy 60, a mężczyzna 65 lat. Nie jest to przeliczenie świadczenia, ale ustalenie go na nowo - tłumaczy Danuta Cejmer-Orzechowska ze szczecińskiego oddziału ZUS. Podkreśla, że najważniejsze, by taka osoba co najmniej przez 30 miesięcy po przyznaniu jej wcześniejszej emerytury podlegała ubezpieczeniu z tytułu umowy o pracę albo opłacała składki z działalności gospodarczej. - I należy pamiętać, że wypłata nowej emerytury może nastąpić dopiero po zakończeniu zatrudnienia - dodaje.

Większość emerytów na nowym przepisie zyskuje. Jednym ze składników świadczenia jest tzw. część socjalna obliczana na podstawie kwoty bazowej. Ta kwota obecnie wynosi 1903,03 zł, a kiedyś było to 666,96 zł. Rzeczniczka przestrzega jednak, że są tacy, dla których ustalenie na nowo emerytury może być niekorzystne. - Jeśli kobieta wcześniej miała 30 lat zatrudnienia, w tym 26 lat pracy i cztery lata studiów, do obliczenia wcześniejszej emerytury przyjęto 30 lat składkowych, a dzisiaj będzie to już rozróżnione na 26 lat składkowych i cztery lata nieskładkowe - podaje przykład Cejmer-Orzechowska.

Dlaczego ZUS nie informował o zmianie i jej zasadach? Biuro prasowe centrali Zakładu twierdzi, że ustawodawca nie zobowiązał ich do tego. Efekt: np. w Szczecinie w 2004 r. roku wniosek złożyły pojedyncze osoby, w minionym - kiedy wieść zaczęła się rozchodzić - już ponad 600. W Łodzi tylko przedwczoraj przyszło sto osób. Zdaniem ZUS to sami emeryci powinni interesować się tym, co ich dotyczy i czytać przepisy.

Remiszewska: - Ja się interesuję, ale czy mam co chwilę pisać pytanie, czy coś się dla mnie zmienia? Przecież normalny emeryt tych ustaw nie pojmie.

Gdy pytamy o zamianę emerytur w ministerstwie polityki społecznej, urzędnicy najpierw twierdzą, że ZUS w ogóle nie powinien tego robić i źle interpretuje ustawę. Jednak po kilkudniowych analizach uznają, że jednak Zakład ma rację.

Rzecznik resortu Andrzej Zybała twierdzi, że prawo nie zobowiązuje ZUS do nagłaśniania każdej zmiany przepisów, która może okazać się korzystna dla emeryta lub rencisty: - Niezbędne jest jedynie informowanie o nowych regulacjach, które wprowadzają ograniczenia w prawie do świadczenia czy obowiązek podania ZUS niewymaganych wcześniej danych - tłumaczy Zybała.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.