Ziobro poprosi Dorna o odtajnienie akt Sobotki

Jeśli prezydent zechce akt Sobotki, to mu je przekażę. Ale do tej pory ich nie chciał - twierdzi minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Szef Kancelarii Prezydenta: - To gra Ziobro. Kwaśniewski zapowiedział, że prawdopodobnie w piątek "będzie podejmował" decyzję w sprawie ułaskawienia Zbigniewa Sobotki. Tymczasem minister sprawiedliwości zapowiedział, że zwróci się do ministra spraw wewnętrznych i administracji Ludwika Dorna o odtajnienie materiału dowodowego w sprawie byłego wiceministra SWiA Zbigniewa Sobotki

Minister Ziobro w środę napisał do prezydenta, że nie zdąży sporządzić opinii w sprawie ułaskawienia Zbigniewa Sobotki przed styczniem (a więc końcem kadencji Aleksandra Kwaśniewskiego) i w związku z tym nie prześle mu akt.

Wczoraj zwołał w tej sprawie konferencję prasową. - Ja działam na zasadzie prawa, jestem obrońcą prawa! - zapewniał. Zarzucał niekompetencję tym, którzy twierdzą, że może przesłać prezydentowi akta bez swojej opinii. Powołał się przy tym jednak nie na prawo, ale na dotychczasową praktykę stosowaną w prokuraturze generalnej.

Potem niespodziewanie oświadczył, że prezydent w sprawie Sobotki nie skorzystał z nadzwyczajnego trybu, który według niego miałby polegać tylko na zażądaniu akt, ale zażądał "wszczęcia procedury ułaskawienia".

A - w interpretacji Ziobro oznacza to, że oczekuje od niego zbadania sprawy i wyrażenia jego opinii.

Przepis, o który chodzi, art. 567 par. 2 kpk, brzmi: "Prokurator Generalny przedstawia Prezydentowi RP akta sprawy lub wszczyna z urzędu postępowanie o ułaskawienie w każdym wypadku, kiedy Prezydent tak zadecyduje."

- Do tej pory, kiedy prezydent chciał tylko akta, to z takim wnioskiem zwracał się do prokuratora generalnego - mówił Ziobro. - W takiej procedurze prokurator generalny jest, rzeczywiście, tylko listonoszem. Tym razem było inaczej.

Sprawdziliśmy więc, co prezydent Kwaśniewski napisał we wniosku o ułaskawienie Sobotki. Napisał, że zwraca się "w trybie prezydenckim, bez opinii sądów zgodnie z art. 567 par. 2 kpk".

Jeden z wyższych urzędników w Ministerstwie Sprawiedliwości powiedział "Gazecie", że uzasadnienie Ziobro do nieprzekazania na czas prezydentowi akt sprawy to "chybiona argumentacja".

- W kodeksie postępowania karnego, który opisuje procedurę ułaskawieniową, nie ma mowy o tym, że prokurator generalny musi do akt dołączyć swoją opinię - tłumaczy - opinię muszą natomiast sporządzić sądy. W tym przypadku prezydent z nich zrezygnował, bo wybrał tryb nadzwyczajny. A zatem prokurator generalny powinien po prostu przekazać akta, bo nie musi ich nawet czytać, skoro niepotrzebna jest jego opinia.

Według naszego rozmówcy to, co wymyślił Ziobro, to w gruncie rzeczy ograniczenie konstytucyjnych kompetencji prezydenta. - Nie wyobrażam sobie, by prezydent Lech Kaczyński nie mógł kogoś ułaskawić, bo np. SLD-owski prokurator generalny nie przekazał prezydentowi akt na czas i w ten sposób uniemożliwił ułaskawienie - mówi.

Ziobro już przekazał swoją opinię prezydentowi

Min. Ziobro jednak czuje się w obowiązku napisać opinię. - Przecież swoją opinie już Pan wyraził, więc co Pan jeszcze chce pisać i dlaczego tak długo? - pytali na wczorajszej konferencji dziennikarze

Rzeczywiście, w piśmie do prezydenta Zibro napisał: "Jestem najgłębiej przekonany, że jest to [ułaskawienie - red.] całkowicie nieuzasadnione. Taka decyzja szkodziłaby koniecznemu dziś procesowi naprawy państwa. Godziłaby w autorytet państwa jako takiego i autorytet Prezydenta RP, a także jego prerogatywy".

- To nie jest właściwa opinia dotycząca ułaskawienia, bo nie zawiera uzasadnienia - tłumaczył Ziobro.

- Czy prześle pan prezydentowi akta Sobotki, jeśli wprost tego zażąda - pytali dziennikarze. - Prześlę niezwłocznie - zapewnił Ziobro.

Czy prezydent znów zażąda akt?

Waldemar Dubaniowski, szef gabinetu prezydenta, uważa, że prezydent już raz akt zażądał i nie będzie tego robił ponownie: - To ewidentna gra Ziobro polegająca na falandyzacji prawa. Chodzi mu o to, by decyzję prezydenta co do Sobotki maksymalnie skomplikować.

Dubaniowski mówi, że prezydent jeszcze nie zdecydował, czy bez akt sprawy ułaskawi Sobotkę.

Ziobro pytany, czy prezydent jego zdaniem ma prawo ułaskawić Sobotkę bez akt sprawy i wniosku prokuratora generalnego, oświadczył, że zrobi to na własną odpowiedzialność.

Dla "Gazety"

prof. Zbigniew Hołda, ekspert od procedury karnej:

Pisma procesowe, a takim jest pismo prezydenta w sprawie ułaskawienia, trzeba interpretować z dobrą wolą. Prezydent wyraźnie zażądał akt w celu wszczęcia procedury ułaskawienia w trybie uproszczonym. Tu wniosek prokuratora generalnego nie jest potrzebny, chociaż nikt nie broni go prokuratorowi dołączyć. W trybie art. 567 par. 2 rządzi prezydent, a nie prokurator generalny. Prokurator ma wykonać, co prezydent mu poleci, i ma to zrobić bezzwłocznie.

Prof. Leszek Kubicki

b. minister sprawiedliwości, prokurator generalny

W trybie art. 567 par. 2 rola prokuratora generalnego sprowadza się do przesłania prezydentowi akt. Wniosek z opinią może być dołączony, ale nie musi. To, co robi minister Ziobro, to albo opieszałość, albo obstrukcja, która ma utrudnić prezydentowi sytuację. Zresztą nie wiem, jaką jeszcze opinię pisze minister, skoro wyraził ją już w piśmie do prezydenta zawiadamiającym, że nie zdąży napisać wniosku.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.