Każdy może zapytać policję, co o nim wie

Przepisy na śledzenie. Podsłuchiwanie bez zgody sądu jest sprzeczne z konstytucją. Podobnie jak to, że policja może gromadzić o nas dowolne informacje i nie informować nas, że je posiada - Trybunał Konstytucyjny zakwestionował wczoraj przepisy ustawy o policji

Chodzi o przepisy ustawy o policji dotyczące tzw. działań operacyjnych: podsłuchu, śledzenia, podglądu, kontrolowania korespondencji i przesyłek. Zaskarżył je rzecznik praw obywatelskich.

Te same przepisy znalazły się w opisanym na początku listopada przez "Gazetę" projekcie ustawy o Centralnym Urzędzie Antykorupcyjnym autorstwa PiS.

- Służby specjalne dysponują środkami, które - używane bez odpowiedniej kontroli - mogą podkopać fundamenty demokratycznego państwa - mówił wczoraj, uzasadniając wyrok Trybunału sędzia Jerzy Stępień. - Państwo ma dylemat: z jednej strony zagrożenie terroryzmem czy przestępczością zorganizowaną, z drugiej - prywatność jednostki nierozerwalnie związaną z jej godnością. Ograniczając tę prywatność, trzeba zachować zasadę proporcjonalności: ograniczać najmniej, jak to konieczne.

Teoretycznie o tym, kogo można inwigilować, decyduje sąd, na wniosek policji poparty przez prokuratora. Jednak są wyjątki.

Np. w "nagłych przypadkach" policja może założyć podsłuch czy prowadzić inne działania, byle w ciągu pięciu dni uzyskała zgodę sądu. Jeśli jej nie dostanie, powinna materiały zniszczyć.

Ale tu znowu wyjątek: może przekonać sąd, że będą one jej przydatne teraz lub w przyszłości (art. 19 ust. 4 ustawy o policji). Jak wszystkie materiały operacyjne zawierają one informację o różnych, często niewinnych osobach. Trybunał uznał, że legalizowanie ich posiadania przez policję narusza prawo tych osób do informacji o danych gromadzonych na ich temat, prawo żądania sprostowania i możliwość składania wyjaśnień - czyli art. 51 ust. 4 konstytucji.

Pytaj policję, czy cię śledziła

Rzecznik praw obywatelskich chciał też, żeby Trybunał uznał za sprzeczny z konstytucją przepis (art. 19 ust. 16), na podstawie którego policja informuje o tym, że była prowadzona inwigilacja, tylko osobę, przeciw której skieruje akt oskarżenia. Tylko ona może się zapoznać z materiałem i załączyć do niego swoje uwagi.

- A co z osobami, którym policja za pomocą inwigilacji nic nie udowodniła? Dlaczego mają być pozbawione tego prawa? Za parę lat będziemy pisać nową ustawę o IPN-nie, będziemy mieli nowa kategorię pokrzywdzonych - mówił na wczorajszej rozprawie zastępca rzecznika Stanisław Trociuk. Jednak Trybunał nie uznał tego przepisu za niekonstytucyjny. Ale tylko dlatego, że - jak podkreślił - nie można go interpretować tak, jak robi to, według rzecznika, policja: - Taki sens nie wynika z brzmienia przepisu - powiedział Trybunał. Co to znaczy w praktyce? Że każdy może się zwrócić do policji z zapytaniem, czy był kiedyś inwigilowany. Musi otrzymać odpowiedź i - jeśli zechce - wgląd do zebranych o sobie materiałach.

Podsłuchy zawsze pod kontrolą sądu

Przy czym TK uznało za niekonstytucyjne również przechowywanie operacyjnych informacji o osobach uniewinnionych (art. 20 ust. 17).

Sprzeczny z art. 49 konstytucji okazał się też przepis, który pozwala podsłuchiwać bez sądu, jedynie za zgodą "nadawcy lub odbiorcy informacji" (art. 19 ust. 18). - Wszystkie podsłuchy powinny być poddane kontroli sądowej. Zgoda osoby trzeciej, która może być manipulowana albo sama zainteresowana wynikiem postępowania, nie wystarczy - uznał Trybunał.

Po co policji odcisk palca redaktora

Za sprzeczny z konstytucją poprzez to, że jest zbyt ogólnikowy, TK uznał także przepis (art. 20 ust. 2), który pozwala policji gromadzić o nas "w celach wykrywczych i identyfikacyjnych" rozmaite dane, ale nie określa wszystkich rodzajów tych danych i nie ogranicza praw policji do zbierania tylko tych, które są niezbędne dla danego śledztwa.

- Konsekwencja jest taka, że np. od podejrzanego o opublikowanie zniesławiającego artykułu redaktora naczelnego "Super Expressu" policja pobrała odciski palców. Pytam: Po co? Czy on się posługiwał łomem? - mówił Stanisław Trociuk.

Policja napisze nową ustawę

Czy zakwestionowane przez Trybunał przepisy są często przez policję wykorzystywane? Jak dowiedziała się "Gazeta", w 2004 r. wszystkich inwigilacji było 6 tys. 531 na ponad 300 tys. podejrzanych. W trybie nagłym - czyli bez uprzedniej zgody sądu - 789, z czego sąd nie zatwierdził 19.

Zakwestionowane przez Trybunał przepisy stracą moc za rok.

Co na to policja? Paweł Biedziak, Komenda Główna Policji: - Wyrok TK pojawia się w dobrym momencie. Komendant zarządził właśnie prace nad nową ustawą o policji. Chcemy, żeby powstała po szerokiej dyskusji publicznej.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.