Mafia złomowa na skalę mafii paliwowej

W chorzowskiej składnicy złomu policjanci znaleźli setki sfałszowanych potwierdzeń przyjęcia metali wystawionych na... Daniela Olbrychskiego, Beatę Tyszkiewicz i prezesa Ruchu Chorzów. Fikcyjny obrót złomem to ogromny gangsterski biznes wart setki milionów złotych - ustalili dziennikarze ?Gazety? i RMF FM. Skala procederu jest podobna do działań mafii paliwowej

Rozmawialiśmy z kilkunastoma prokuratorami i policjantami tropiącymi złomowe gangi. Obraz jest szokujący - kraj oplotła sieć setek fikcyjnych spółek. Tylko w Małopolsce przez blisko 70 firm widm przepuszczono ponad 50 mln zł. Drugie tyle państwo straciło wskutek działalności firm złomiarskich na Śląsku. Ustaliliśmy, że w kraju toczy się kilka śledztw, m.in. w Poznaniu, Wrocławiu, Katowicach, Warszawie i Krakowie. Zarzuty postawiono już kilkuset osobom!

Skala przestępstw do złudzenia przypomina schemat działania mafii paliwowej. - Część oszukańczych firm na Śląsku miała w ramach swojej działalności także obrót paliwami - mówi prokurator Tomasz Tadla, rzecznik katowickiej prokuratury okręgowej.

Łańcuszek wyłudzeń

Nikt jeszcze nie połączył tych śledztw w jedną całość, mimo że we wszystkich pojawia się ten sam mechanizm - łańcuchy firm-słupów wystawiają tysiące faktur na rzekomy obrót złomem. Za fakturami nie idzie żaden towar.

Dokumenty produkowane przez "słupy" posłużyły do prania brudnych pieniędzy i wyłudzeń podatku VAT. Tłumaczy to jeden z prokuratorów: - Przykładowo, podmiot A miał towar za 10 zł. Sprzedawał go firmie B, doliczając na fakturze 5 gr VAT. Spółka B sprzedawała go spółce C i doliczała następne 5 gr VAT. Każda z tych firm mogła występować o zwrot podatku naliczonego przez firmę sprzedającą, ale dopiero wtedy, gdy towar odsprzedała kolejnej w piramidzie spółce. Dlatego faktury przepuszczano przez tak wiele firm.

Dlaczego złom, a nie inny towar? - Złom nie ma żadnych oznakowań, więc trudno kontrolować handel nim. Nie ma obawy wpadki, gdy ktoś odkryje, że nasz towar jest gorszej jakości, co da się zrobić w przypadku paliw - mówi prokurator z południa Polski.

Gotówka w walizce

Dlatego kilka lat temu w całym kraju zaczęły lawinowo powstawać spółki pośredniczące w obrocie drogim złomem kolorowym. Jedna z nich - krakowski Dromader - w ciągu kilku miesięcy wystawiła kilkaset faktur. Niby-odbiorcą złomu była spółka Impex, która oficjalnie sprzedawała go dalej. Szef Dromadera zapłatę za dostawy podejmował z konta w gotówce - codziennie po 10 tys. euro (dozwolona wypłata w kasie). Pieniądze w walizce wracały do organizatorów procederu. Nie było przelewu, więc nie pozostawał ślad w dokumentach bankowych, który łączyłby górę piramidy ze "słupami".

Częstotliwość wypłat zwróciła jednak uwagę Głównego Inspektoratu Finansowego, który powiadomił prokuraturę.

Dromader mieści się na czwartym piętrze 40-letniego bloku na krakowskim osiedlu. Drzwi otwiera starsza kobieta. - Jaki złom?! - łapie się za głowę. Jej syn opowiada: - Kiedyś chciałem handlować ladami chłodniczymi i założyłem spółkę, ale działalność nigdy nie ruszyła. Dwa lata temu sprzedałem ją za 2 tys. zł. Nie wiem, dlaczego nie zmieniono adresu siedziby. Już kilka razy wyjaśniałem to w urzędzie skarbowym.

Firmy na papierze

Impex też istnieje tylko na papierze. Szef Impeksu Rudolf S. pojawia się jeszcze w kilku innych spółkach złomiarskich, które miały handlować miedzią. Większość oprócz pokoju i biurka nie miała nic - ani magazynów, ani placów do składowania. Firmy zakładano najczęściej na bezrobotnych.

Prezesów Dromadera i Impeksu ściga teraz listami gończymi krakowska prokuratura.

Śledczy nie wykluczają też, że "słupy" pomagały legalizować złom kradziony w Polsce bądź nielegalnie wwożony zza wschodniej granicy.

W jednej z chorzowskich składnic policjanci znaleźli np. setki sfałszowanych potwierdzeń przyjęcia złomu wystawionych na... Daniela Olbrychskiego, Beatę Tyszkiewicz czy prezesa Ruchu Chorzów.

Wierzchołek "góry złomowej"

Małopolscy policjanci zaszli w śledztwie najdalej. Tropy od "słupów" wiodą do Pol-Złomu, największej w regionie firmy handlującej metalami kolorowym. Kilka dni temu zatrzymano jej dwóch szefów. Jeden to znany polski rajdowiec Rafał J.

Pol-Złom powstał trzy lata temu i szybko zdobył regionalny rynek. Teraz po wielkim placu hula wiatr. Prokurent i główny księgowy zapewnia, że zarzuty o nielegalną działalność to "wymysły konkurencji".

Kilka dni temu prokurator apelacyjny w Krakowie napisał do prokuratora krajowego, proponując połączenie tych dochodzeń na wzór śledztwa paliwowego. - Niewątpliwie taka potrzeba już jest. Mam wrażenie, że dotknęliśmy czubka "góry złomowej" - mówi prok. Bogusław Słupik, szef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.

O działalności gangów złomowych słuchaj też dziś w "Faktach" RMF FM

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.