Poszkodowani z Biedronki liczą na Leppera

Stowarzyszenie Poszkodowanych przez Wielkie Sieci Handlowe ?Biedronka" domaga się natychmiastowego odwołania głównego inspektora pracy. Los Anny Hintz jest w rękach Andrzeja Leppera

- Pani minister Hintz przez lata tolerowała rażące naruszanie norm przepisów prawa pracy. Jest osobiście odpowiedzialna za wieloletnią bezczynność w zwalczaniu nagannych praktyk, które określono mianem "wyzysku XXI wieku" - twierdzi prawnik stowarzyszenia Lech Obara. Chodzi mu przede wszystkim o "niedostateczną ochronę warunków pracy kobiet, łamanie przepisów dotyczących czasu pracy oraz prawa pracownika do godziwego wynagrodzenia w Biedronce i innych hipermarketach".

W liście do marszałka Sejmu Marka Jurka (oprócz Obary podpisali się pod nim szef stowarzyszenia Edward Gollent i jego wiceprzewodnicząca Bożena Łopacka) wymienione zostały główne grzechy Inspekcji Pracy, m.in. niedostrzeżenie przez inspektorów (mimo kontroli w sklepach), że kasjerki z Biedronek były zmuszane do ciągnięcia wózków i dźwigania towarów ważących często dziesięć razy więcej, niż wynosi dopuszczalna norma, oraz tego, że pracownice w ogóle nie przeszły wymaganych prawnie badań lekarskich pod tym kątem.

Głównego inspektora pracy powołuje i odwołuje marszałek Sejmu po zasięgnięciu opinii Rady Ochrony Pracy. Ustaliliśmy, że marszałek Marek Jurek przekazał sprawę wicemarszałkowi Lepperowi. - W wyniku podziału kompetencji jemu teraz podlega Inspekcja Pracy - poinformował nas asystent marszałka Szymon Ruman.

Lepper od trzech dni nie miał czasu na rozmowę z nami. W imieniu wicemarszałka wypowiedział się jego doradca ds. Inspekcji Pracy Anna Kalata. - Skarga na Annę Hintz jest rozpatrywana, ale decyzja jeszcze nie zapadła. Marszałek musi wcześniej zasięgnąć opinii Rady Ochrony Pracy - mówi Kalata.

Spółka Jeronimo Martins Dystrybucja SA jest właścicielem ponad 700 sklepów Biedronka, w których pracuje ponad 11 tys. osób (80 proc. to kobiety). Sieć istnieje od dziesięciu lat, ale pierwsze kompleksowe kontrole w Biedronkach na ogólnokrajową skalę przeprowadzono dopiero w 2004 r., po ujawnieniu w mediach problemu wyzysku pracowników. Obecnie w całym kraju przed sądami pracy toczy się kilkadziesiąt procesów o zapłatę za pracę w godzinach nadliczbowych lub utratę zdrowia, które zostały wytoczone JMD przez byłych pracowników Biedronek.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.