Wojewoda darował karę Stokłosie

Za nielegalne wydobycie żwiru Henryk Stokłosa miał zapłacić 326 tys. zł kary. Odchodzący wojewoda wielkopolski Andrzej Nowakowski uchylił karę byłemu senatorowi. To kolejne wsparcie SLD-owskiego wojewody dla Stokłosy

W listopadzie ub. roku działacze Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej odkryli, że w Zelgniewie pod Piłą na terenie należącym do firmy Stokłosy znajduje się nielegalna odkrywka żwiru i piasku. Pilski starosta Leszek Partyka po oszacowaniu ilości wykopanego kruszywa uznał, że kara powinna wynieść 326 tys. zł, czyli 80 razy więcej niż wymagana opłata eksploatacyjna.

Wojewoda Andrzej Nowakowski uchylił jednak orzeczenie starosty. Kary więc nie będzie. - Decyzja jest sankcjonowaniem przez wojewodę bezprawia - twierdzi Irena Sienkiewicz, prezes stowarzyszenia. - Decyzja wojewody nas zaskoczyła, to ewenement. Pracujemy nad stanowiskiem w tej sprawie - mówi sekretarz pilskiego starostwa Andrzej Radomski.

- Ta sprawa nie była przedmiotem rozmów. Są różne zwyczaje w urzędach. W ministerstwie ważniejsze sprawy się uzgadnia, a wojewoda nie ma zwyczaju konsultowania żadnych swoich decyzji, przynajmniej nie z pierwszym wicewojewodą - przyznaje Waldemar Witkowski (UP), pierwszy wicewojewoda wielkopolski.

Urzędnicy nie chcą komentować decyzji wojewody. - Nie widziałam jej uzasadnienia. Wiążące powinno być w tej sprawie zdanie geologa wojewódzkiego - twierdzi Hanna Grunt, dyrektor Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Eugeniusz Pluczyński, geolog wojewódzki, powiedział nam, że nie ma dyrektyw od rzecznika wojewody, więc nie może się w tej sprawie wypowiadać.

Sprawdziliśmy: zgodnie z ustawą o prawie geologicznym i górniczym starosta może nałożyć karę za wydobywanie kopalin bez koncesji. - Kara wynosi osiemdziesięciokrotną wysokość opłaty eksploatacyjnej. Wojewoda może uchylić orzeczenie starosty, jeżeli zostały np. popełnione błędy proceduralne - potwierdził nam Witold Pulkowski, geolog wojewódzki ze Szczecina. Na takie błędy powołuje się wojewoda Nowakowski. Konkretnie: ilość kopaliny została obliczona już po zasypaniu dziury przez pracowników Stokłosy. - Wyniki szacunków nie mogą być rzetelne - zapewnia rzecznik wojewody Roman Łukawski.

Poprzednio wojewoda Nowakowski interweniował w sprawie Henryka Stokłosy w sierpniu, gdy ekolodzy zaalarmowali, że na terenie Farmutilu jest zakopywana padlina. Kontrolę rozpoczął pilski oddział WIOŚ, ale Stokłosa nie był zadowolony z prowadzonych przez inspektorów badań. Po osobistej rozmowie z senatorem wojewoda przekazał kontrolę poznańskiemu i leszczyńskiemu oddziałowi WIOŚ.

Postępowanie w sprawie nielegalnego wykopywania żwiru prowadzi prokuratura w Chodzieży. To ta sama prokuratura, która uznała, że Henryk Stokłosa w sierpniu nie przeszkadzał inspektorom ochrony środowiska w kontroli pola, na którym znaleziono zakopaną padlinę. Zawiadomienie o utrudnianiu pobierania próbek gruntu do prokuratury złożyli inspektorzy. Prokuratura zarzuty oddaliła.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.