"Wprost" ostrzega PiS

Ostatni "Wprost" otwiera długi artykuł dotyczący ujawnienia akt "inwigilacji prawicy" zakończony konkluzją: "Politycy PiS muszą pamiętać, że trąbienie o bezprawnych działaniach tajnych służb wobec legalnie działających partii w związku z operacjami zespołu Lesiaka okazało się szkodliwe dla państwa. Na skutek afery z inwigilacją prawicy tajne służby przez długi czas jak ognia unikały rozpracowywania polityków przestępców".

"Zespół Lesiaka" to grupa oficerów UOP, którzy zajmowali się inwigilacją prawicy. Dowodem, że dokumenty z przeszłości mogą być dla PiS groźne, są trzy notatki kompromitujące polityków tej partii znalezione jakoby w czasie rewizji w "szafie Mieczysława Wachowskiego" - ministra Lecha Wałęsy. Opisują one interesy, jakie prowadził z właścicielami Art B Bogusławem Bagsikiem i Andrzejem Gąsiorowskim bliski współpracownik Kaczyńskiego Maciej Zalewski (skazany w 1998 roku na dwa i pół roku więzienia). Ostatni z nich sugeruje, że Jarosław Kaczyński uczestniczył w spotkaniu, gdzie z Bagsikiem i Gąsiorowskim "omawiali możliwość udzielenia pomocy finansowej dla PC".

Autorzy tekstu Grzegorz Indulski i Jarosław Jakimczyk zajmują się dziennikarstwem śledczym i wielokrotnie w swoich tekstach wykorzystywali materiały tajnych służb. W październiku pisali o niejasnych związkach premiera Kazimierza Marcinkiewicza z biznesmenem Janem Łuczakiem, od którego jakoby pożyczał pieniądze. Premier tym informacjom zaprzeczył.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.