Wszechpolacy kontra Senyszyn

Młodzież Wszechpolska skierowała do sądu prywatny akt oskarżenia przeciwko posłance SLD Joannie Senyszyn. Wszechpolacy: - Obraziła nas, mówiąc, że jesteśmy organizacją ?parafaszystowską". Senyszyn: - Mam rację, a sąd przykłada rękę do łamania prawa. To początek ?kaczyzmu" i polowania na lewicowe czarownice

Chodzi o wypowiedź Senyszyn w trakcie debaty sejmowej z 5 maja br. Posłanka powiedziała: "Opinii publicznej wmawia się, że ten Sejm jest zły, ale zapewne następny będzie gorszy. Czyż LPR nie wystawi bojówkarzy z Młodzieży Wszechpolskiej, organizacji parafaszystowskiej?".

Wszechpolacy poczuli się urażeni i skierowali do warszawskiego sądu prywatny akt oskarżenia przeciw posłance oraz wystąpili do Sejmu o pozbawienie jej immunitetu. Sejm poprzedniej kadencji nie zdążył się tym wnioskiem zająć, natomiast Senyszyn dostała właśnie z sądu akt oskarżenia. Posłanka ma czas do wtorku, żeby odpowiedzieć na zarzuty. Pismo przygotowuje jej mąż - znany trójmiejski adwokat Bolesław Senyszyn.

- Sąd chyba nie zna konstytucji i ustawy o wykonywaniu mandatu posła - mówi posłanka. - Mam immunitet i żeby mi taki akt oskarżenia doręczyć, Sejm musi mnie najpierw tego immunitetu pozbawić. Odbieram to więc jako początek "kaczyzmu", rozpoczęcie polowania na lewicowe czarownice.

Senyszyn uważa też, że sąd nie ma merytorycznych podstaw do oskarżania jej: - Chyba byłam prorokiem, wypowiadając te słowa. W świetle zdjęć publikowanych ostatnio przez prasę, na których działacze Młodzieży Wszechpolskiej pozdrawiają się faszystowskim gestem, określenie ich jako organizacji "parafaszystowskiej" jest bardzo łagodne.

Posłanka SLD jest także przekonana, że sprawą fotografii Wszechpolaków powinna się zająć prokuratura.

- Zdarzenie miało miejsce w Krakowie, ale do tamtejszej prokuratury nie wpłynęło na razie żadne zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa - mówi rzecznik Prokuratury Krajowej Julita Sobczyk.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.