Sąd nie chciał z Bubla zrobić męczennika

Były marionetkowy kandydat na prezydenta Leszek Bubel winny jest lżenia narodu żydowskiego - uznał wczoraj warszawski sąd. Ale by nie robić z niego męczennika, odstąpił od wymierzenia kary. Bubel ma zapłacić 2,5 tys. zł na PCK

- Sąd odwołał się w wyroku do symboliki krzyża - tak sędzia Radosław Myka uzasadnił dlaczego wskazał akurat PCK. To aluzja do meritum sprawy, bo powodem oskarżenia i przedmiotem procesu był wydany w 2000 r. przez Bubla zbiór artykułów pt. "Polsko-żydowska wojna o krzyże" - antysemickiej publicystyki dotyczącej wydarzeń na oświęcimskim tzw. żwirowisku.

Bubel od z górą dziesięciu lat zajmuje się głównie publikacją antysemickich broszur. Sam informuje, że wydał ok. 1,5 tys. książek, "w tym 50 swoich". Najgłośniejszą jest seria: "Poznaj Żyda". Nie raz zajmowała się nimi prokuratura. Sprawy kończyły się umorzeniami.

W tej wczorajszej doniesienie złożył rzecznik praw obywatelskich prof. Andrzej Zoll, a prokurator Zofia Molska żądała dla Bubla pół roku więzienia w zawieszeniu i 2 tys. zł grzywny.

Sąd nie miał wątpliwości, że takie sformułowania, jak "obrzezano im mózgi" (o studentach, którzy złożyli pozew przeciwko ks. Jankowskiemu) czy "podstępne jest żydowskie nasienie" (ogólnie) to sformułowania znieważające, wykraczające poza gwarantowane konstytucją prawo do swobody wyrażania poglądów.

Sędzia Myk dodał, że w treści publikacji znalazły się też zdania, które prokuratura potraktować mogła jako przestępstwo nawoływania do waśni na tle narodowościowym. "Polska może być dla Żydów początkiem klęski", "jak wojna, to wojna" - cytował.

Kolejny obraźliwy cytat - "pejsaty paplament" (o Sejmie III kadencji) - zdaniem sądu - kwalifikował się na zarzut, ale odnosił się do parlamentarzystów. Według sędziego Myka Bubel nie tylko chce poniżać, lżyć (przywołał jego niedawne spoty wyborcze), ale uczynił z tego "przedmiot działalności gospodarczej".

- Ukaranie oskarżonego pozbawieniem wolności sprawiłoby, że stałby się on w pewnym sensie męczennikiem tej sprawy - tak sędzia Myk wytłumaczył, dlaczego zastosował wobec Bubla tylko tzw. środek karny, czyli obowiązek zapłaty 2 tys. zł na rzecz PCK.

Niezadowolona z wyroku prokurator Molska nie wykluczyła apelacji.

Bubel do sądu nie przyszedł. Na pierwszej rozprawie nie przyznał się. Mówił: - Gdybym chciał obrazić, znam mocniejsze słowa.

Prezes stowarzyszenia Midrasz Konstanty Gebert zapowiedział w rozmowie z PAP, że organizacje żydowskie w Polsce pozwą Bubla za jego antysemickie reklamówki wyborcze.

Copyright © Agora SA