Zachodniopomorska PO tworzy kodeks motoryzacyjnych zakupów dla prezesów

Dla wicemarszałka sejmiku - najwyżej astra, focus lub lanos, dla prezesa Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście - np. nissan almera. Zachodniopomorska PO chce ustalić jasne reguły kupowania służbowych aut przez państwowe urzędy, spółki Skarbu Państwa i samorządy.

Propozycja jest następująca: szefowie regionalnych urzędów państwowych, spółek skarbu państwa czy instytucji samorządowych powinni kupować sobie auta najwyżej średniej klasy.

- Takie do 65 tys. zł, a w przypadku spółki o doskonałych wynikach finansowych samochód będzie mógł kosztować do 80 tys. zł - precyzuje przewodniczący zachodniopomorskiej PO Krzysztof Zaremba.

Jeżeli na czele wymienionych wyżej instytucji staną działacze zachodniopomorskiej Platformy, będą musieli się dostosować do nowych zasad. - Dla pozostałych będą one zaleceniem - mówi Sławomir Nitras, członek zachodniopomorskiej PO i inicjator tworzenia kodeksu motoryzacyjnych zakupów.

Skąd pomysł?

- Wystarczy spojrzeć na szefów prywatnych spółek. Oni wcale nie jeżdżą limuzynami - wyjaśnia Nitras. - A gdy służbowe auta są kupowane za publiczne pieniądze, jest to regułą. - O prestiżu firmy i jakości zarządzania nią nie decyduje klasa samochodu prezesa - podkreśla Krzysztof Zaremba, szef zachodniopomorskiej PO.

"Kodeks motoryzacyjny" dotyczyć ma wyłącznie nowych zakupów. PO nie chce wymieniać już używanych samochodów - z wyjątkiem tych ze stajni marszałka województwa Zygmunta Meyera (popieranego przez SLD). Jego najnowszy nabytek to peugeot 607 za 160 tys. zł i cztery peugeoty 407 - kupowane były po 95 i 100 tys. zł.

- Jeżeli to PO będzie rządziła województwem, peugeoty sprzedamy, zostawimy tylko jednego 407 - dla marszałka zapowiada Sławomir Nitras. Natomiast wicemarszałkowie z powodzeniem będą mogli jeździć fordem focusem czy oplem astrą.

Krzysztof Zaremba dodaje: - Dla wicemarszałka może być nawet daewoo lanos.

Pomysł PO wśród obecnych członków zarządu województwa entuzjazmu nie budzi. Odpowiedzialny za rolnictwo wicemarszałek Krzysztof Modliński (jeździ rocznym peugeotem 407) jest oburzony: Póki co w sejmiku PO do władzy jeszcze długo nie dojdzie. Oni ciągle tylko krytykują i robią bałagan.

Motoryzacyjny kodeks PO zirytował także dyrektorów spółek skarbu państwa. Dariusz Wieczorek, działacz SLD i dyrektor szczecińskiego oddziału firmy branży energetycznej Enei (też jeździ rocznym peugeotem 407): Określanie przez PO, jakimi samochodami powinni jeździć szefowie firm, jest absolutnym nieporozumieniem, nawet jeżeli są to spółki państwowe. Jeżeli firma ma dobrą kondycję finansową, kupuje takie auto, jakie uważa za odpowiednie dla jej wizerunku.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.