Pakiet Parafia: zniżka na ubezpieczenie

20-procentowa zniżka na ubezpieczenie samochodu? Wystarczą układy z księdzem, który podstempluje druczek, że jest się dobrym parafianinem - tak niektórzy agenci Warty zachęcają do zawarcia umowy ubezpieczeniowej

- Nie chodzę za często do kościoła, więc było mi trochę głupio - opowiada mieszkanka Giżycka, która, chcąc ubezpieczyć auto, usłyszała od agenta Warty o możliwości upustu. - Ale w końcu zniżka niemała, więc odwiedziłam moją parafię. Ksiądz się zdziwił, ale kwitki wcześniej już stemplował, więc wiedział, o co chodzi. Porozmawialiśmy nawet całkiem miło, wypytał mnie o samochód, ile pali, jaki silnik. Trochę zganił, że rzadko bywam w kościele, ale druczek podbił. Nie wróciłam jeszcze z druczkiem do agenta, mam wątpliwości, czy wypada tak postępować.

W biurze Warty w Kętrzynie (woj. warmińsko-mazurskie), gdzie zadzwoniliśmy pytając o pakiet "Parafia", nie było już tak prosto. - Nie wystarczy tylko chodzić do kościoła - stwierdziła agentka ubezpieczalni. - Trzeba się zasłużyć jakąś działalnością charytatywną, być organistą, sprzątać w kościele, prowadzić jakieś zajęcia. My dajemy specjalny druczek, na którym ksiądz może zarekomendować człowieka.

Podobne druczki można dostać w biurach Warty w Warszawie, Krakowie, Olsztynie.

- Nasza oferta nie dotyczy tzw. "dobrych parafian" - przekonuje Lidia Deja z biura komunikacji korporacyjnej Warty w Warszawie. - Uprawnionymi do zniżki są osoby fizyczne Kościoła Katolickiego, np. księża, diakoni, siostry i bracia zakonni, katecheci, osoby świeckie zatrudnione przez osoby prawne Kościoła Katolickiego - posiadające pisemną rekomendację. Proponowanie zniżki osobom niezwiązanym faktycznie z kościołem wynika być może z niezrozumienia przez agenta oferty. Jeśli jest działaniem celowym, to gorzej. Sprawdzimy, gdzie takie umowy zawarto. Skierujemy do wszystkich naszych agentów wyjaśnienie w tej sprawie, uczulimy, kto ma prawo korzystać z pakietu "Parafia".

Warta przewidziała specjalną ofertę do osób związanych z kościołem bo - jak wynika z prowadzonych przez ubezpieczalnię badań - ta grupa klientów jest jedną z "najmniej szkodowych".

Ani agenci, którzy proponowali klientom zniżkę wbrew wymaganiom pakietu, ani ksiądz z Giżycka, który "stemplował" druczki ubezpieczeniowe, nie chcieli rozmawiać z "Gazetą".

Wątpliwości co do propozycji agentów ma też Krystyna Krawczyk, dyrektor Biura Rzecznika Ubezpieczonych w Warszawie. - Prawdopodobnie jest to działanie niezgodne z wymogami umowy agencyjnej oraz warunkami zawartymi w pakiecie "Parafia" - mówi. - Jeśli w błąd wprowadza agent, odpowiedzialność ponosi on sam lub zakład ubezpieczeń, w żadnym razie klient. Jeżeli zarzuty odnośnie wydawania nieprawdziwych zaświadczeń się potwierdzą, mamy do czynienia z przestępstwem przeciwko dokumentom, a to z kolei rodzi obowiązek powiadomienia organów ścigania.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.