Niedożywione dzieci polskich rolników

Akcje wielkich firm i organizacji pozarządowych. Co trzeci uczeń w Polsce jest niedożywiony. Nie zawsze z powodu biedy

Wśród dzieci niedożywionych co dziesiąte nie dostaje darmowego posiłku w szkole czy świetlicy, bo dochód w jego rodzinie jest wyższy od minimum socjalnego. Jak wynika z badań przeprowadzonych w minionym roku przez socjologów z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu na zlecenie firmy Danone i Polskiej Akcji Humanitarnej, w Polsce aż 43 proc. rodziców wstydzi się prosić o pomoc dla dzieci.

Dzieci też się wstydzą, bo bywa, że np. darmowy obiad różni się od płatnego i na szkolnej stołówce od razu widać, kto korzysta z "jałmużny".

Tym dzieciom mogą pomóc kościoły czy organizacje pozarządowe lub prywatne firmy. Największa z nich - Danone - finansuje obiady ze sprzedaży swoich produktów opatrzonych logo "podziel się posiłkiem". Przez dwa lata ufundowała milion posiłków. W zeszłym roku pieniądze przekazywała PAH, w tym Federacji Banków Żywności.

1 września w sklepach w całym kraju zaczęła się kolejna edycja akcji "Podziel się posiłkiem" robiona tym razem wspólnie z fundacją Polsat.

Danone daje też pieniądze na lokalne pomysły na dożywianie, często skuteczniejsze niż pomoc organizowana centralnie. Np. Stowarzyszenie Rodzin Katolickich w Goczałkowicach uczy dzieci i ich rodziców, jak z najtańszych produktów przygotować pełnowartościowy posiłek. Ugotowane przez siebie w świetlicy obiady dzieci jedzą przez cały rok. A w szkole w Wipsowie (na Mazurach) uczniowie założyli szklarnię, żeby mieć tanie warzywa dla szkolnej stołówki.

Najgorzej mają dzieci rolników

Gmina Kolno, województwo warmińsko-mazurskie. Większość z 4 tys. mieszkańców żyje w osiedlach popegeerowskich. Na 419 dzieci tylko 84 dostanie posiłki opłacane przez pomoc społeczną. W tej gminie w wiosce Lutry jest setka uczniów. Na pomoc z opieki społecznej może liczyć najwyżej 20. A dzieci, dla których obiad w szkole to jedyny ciepły posiłek w ciągu dnia, jest znacznie więcej. Nauczyciele w Lutrach stanęli na głowie i znaleźli sponsora z Warszawy. Teraz wszystkie potrzebujące dzieci jedzą na drugie śniadanie bułki, mleko, soki i jogurty. Tak radzi sobie wiele szkół w sąsiednich gminach. Wysyłają prośby, piszą, czasem ktoś się zlituje.

Na pomoc z opieki społecznej nie mogą najczęściej liczyć dzieci rolników indywidualnych. - Według ustawy osiągają oni dochody, które uniemożliwiają dofinansowanie posiłków dla dzieci - mówi Renata Kózkowska, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kolnie.

Potwierdza to ks. Zdzisław Tomporowski, który do niedawna był proboszczem w gminie Kolno. - W Unikowie dzieci rolników skarżyły się, że nie dostają pomocy tak jak ich rówieśnicy z rodzin popegeerowskich, którym pomagają opieka społeczna, PCK i inne organizacje - opowiada.

Dodaje, że spora część mieszkańców wstydzi się prosić o dofinansowanie obiadów dla dzieci. - Ile razy było tak, że to ja szedłem do GOPS-u i mówiłem, kto potrzebuje ich pomocy - mówi ks. Tomporowski.

Niedożywione dziecko wolniej rośnie i później dojrzewa, szybciej się męczy, częściej choruje, jest wiecznie zmęczone i senne, gorzej się uczy, bo słabiej kojarzy i zapamiętuje. Jest odrzucane przez rówieśników, spychane na margines - to kolejna konsekwencja niedożywienia.

Zbiórka w sklepach, mecz i SMS

(16 i 17 września w małych i wielkich sieciowych sklepach 19 tys. wolontariuszy Federacji Polskich Banków Żywności będzie zbierać żywność od kupujących;

Dzień później zostanie rozegrany mecz piłki nożnej: reprezentacja artystów polskich kontra drużyna gwiazd Telewizji Polsat. Dochód przeznaczony zostanie na dożywianie dzieci;

Rozpocznie się też SMS-owa zbiórka pieniędzy: z jednej wiadomości, której koszt wyniesie 6 zł plus Vat, 5 zł dostaną dzieci;

Akcję "Pajacyk" Polskiej Akcji Humanitarnej - w tym roku szkolnym PAH planuje kupić obiady dla 2,5 tys. dzieci z 63 szkół - można wesprzeć, m.in. przekazując punkty zebrane na stacjach benzynowych koncernu BP.

kło

Copyright © Agora SA