Po Biedronce i Kauflandzie wyzysk w PZU

Wyzysk pracowników jako strategia spółki - taki zarzut postawiła władzom PZU Państwowa Inspekcja Pracy w Kielcach. Praca w niedziele i święta bez dnia wolnego, niezapłacone nadgodziny, brak czasu na wypoczynek to w PZU codzienność

Praca w niedziele i święta bez dnia wolnego, niezapłacone nadgodziny, brak czasu na wypoczynek to według PIP w PZU codzienność. Państwowa Inspekcja Pracy skontrolowała trzy świętokrzyskie inspektoraty PZU - w Kielcach, Starachowicach i Ostrowcu. Wszędzie znalazła te same nieprawidłowości, w dodatku liczne i powtarzające się regularnie, gdy pracownicy musieli zdawać do jednostek nadrzędnych raporty. Musieli wtedy przebywać w biurach po kilkanaście godzin dziennie, w tym w soboty i niedziele. Nie otrzymywali pieniędzy za nadgodziny, nie odbierali też należnego im dnia wolnego za pracę w dzień świąteczny. Rekord pobił pracownik z kieleckiego oddziału PZU, kiedy 4 kwietnia pracował od godz. 7.30 do 3 w nocy dnia następnego. Po czym 5 kwietnia zjawił się w pracy o 7.30 i wytrzymał do godz. 10. Niewiele krócej pracowały w tych dniach jeszcze cztery osoby. W sumie podobnych przypadków w trzech inspektoratach PZU PIP wykryła kilkadziesiąt.

Miażdżące są wnioski, jakie zawarła w swoim raporcie Inspekcja Pracy. Jej zdaniem taki wyzysk pracowników nie był w PZU przypadkowy, ale wynikał ze świadomej polityki firmy. PIP cytuje jeden z e-maili wysłany przez dział księgowości PZU w Krakowie do Kielc w sobotę 8 stycznia: "Padł nam serwer. W związku z tym możecie iść do domu - dotyczy tych, którzy przesłali poprawki. Reszta poprawia, wysyła i też idzie... Jutro proszę przyjść do pracy". Zdaniem PIP to dowód, że zwierzchnicy "nie tylko wiedzieli o konieczności dłuższej pracy, ale i wydawali dyspozycje pracy w godzinach nadliczbowych", potem za nie nie płacąc. PIP powołuje się również na zarządzenie w sprawie godzin nadliczbowych, jakie wydał prezes PZU 25 lutego 2003 roku. "Wskazane okoliczności uzasadniają wniosek, że do naruszeń praw pracowniczych w PZU SA dochodzi na skutek określonej, z góry zaplanowanej przez jednostki nadrzędne strategii całej spółki" - konkludują inspektorzy PIP.

Przyczyny takiego wyzysku, według PIP, były prozaiczne: "poszukiwanie oszczędności", "lekceważenie praw pracowniczych" i "brak zainteresowania rozwiązaniem problemu" spiętrzającej się pracy.

Władze PZU zaprzeczają zarzutom o "planowym wyzysku" w ich firmie. - Zdecydowanie odrzucamy sugestię, jakoby wykazane przez PIP nieprawidłowości były efektem określonej i zaplanowanej przez władze spółki strategii - mówi Kinga Herma z biura prasowego PZU.

Spółka nie zaprzeczyła pozostałym zarzutom. W sierpniu pracownicy PZU otrzymali wynagrodzenie za pracę w nadgodzinach, część odebrała je w postaci wolnych godzin. Jeden z kierowników został ukarany przez sąd grzywną 2,5 tys. zł. Nie odwołał się od wyroku.

Dyrektor PIP w Kielcach Jadwiga Pechta nie wyklucza, że PZU czekają teraz kontrole w innych inspektoratach na terenie kraju. Wystąpił o nie poseł niezależny Zbigniew Nowak, który wcześniej wnioskował o kontrole w inspektoratach świętokrzyskich. - Jestem przekonany, że taka sytuacja była w PZU w całym kraju - mówi.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.