Bruksela zajmie się "listą gejów" działacza LPR

Mazowieckiego lidera LPR eurodeputowanego Wojciecha Wierzejskiego prokuratura chce oskarżyć o naruszenie ustawy o ochronie danych osobowych. Jeszcze w tym miesiącu zapowiada wystąpienie do Brukseli o uchylenie chroniącego go immunitetu

Sprawa zaczęła się rok temu od zawiadomienia Generalnego Inspektor Ochrony Danych Osobowych. Na internetowej stronie Wierzejskiego, wówczas jeszcze marszałka województwa, "powieszona" została lista 24 nazwisk i adresów e-mailowych nazwana "listą gejów i lesbijek". Tak polityk LPR odpowiedział na zasypanie jego skrzynki pocztowej protestami przeciwko jego wypowiedziom o organizatorach Parady Równości w Warszawie w 2004 r. Wierzejski wtedy mówił: "Ręki [im] nie podaję ze względów higienicznych. Uścisk dłoni może być formą przenoszenia chorób".

Prokurator chce postawić działaczowi LPR zarzut "przetwarzania danych osobowych" w ogóle. A prawdopodobnie też przetwarzania danych "ujawniających pochodzenie rasowe lub etniczne, poglądy polityczne, przekonania religijne lub filozoficzne, przynależność wyznaniową, partyjną lub związkową, danych o stanie zdrowia, kodzie genetycznym, nałogach lub życiu seksualnym", za co grozi do trzech lat więzienia.

O uchylenie immunitetu, czy to w parlamencie krajowym, czy europejskim, formalnie występuje prokurator generalny. Wniosek przygotowuje szeregowy śledczy i przesyła go - do akceptacji - wyżej. Ostateczna decyzja zapadnie więc w prokuraturze krajowej.

Identyfikacja twarzy

Protestując przeciwko tegorocznej Paradzie Równości, Wierzejski z kolei nawoływał: "Osoby zidentyfikowane jako czynni, aktywni działacze homoseksualni powinni być poddawani obyczajowej, społecznej, towarzyskiej nietolerancji, aby nie mogli potem świadomie, jawnie, publicznie, odważnie chodzić i pokazywać swoich twarzy i chełpić się tym, że są nienormalni".

Szymon Niemiec, prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Gejów i Lesbijek na rzecz Kultury w Polsce, odpowiedział na to prywatnym aktem oskarżenia. Zarzuca Wierzejskiemu pomówienie i poniżenie. Eurodeputowany na swojej stronie internetowej skomentował to tak: "Jeżeli LPR będzie miała więcej do powiedzenia po najbliższych wyborach, wówczas organizacja Niemca zostanie zdelegalizowana".

Ewentualny proces zależy także od uchylenia immunitetu.

Kamień z barków

Drugim europarlamentarzystą, któremu zarzuty chce stawiać nasza prokuratura, jest Witold Tomczak (secesjonista z LPR, w lipcu przeszedł do Ruchu Patriotrycznego, tzw. partii Radia Maryja). Tego posła zamierza oskarżyć go o "zniszczenie mienia", konkretnie rzeźby włoskiego artysty Maurizia Cattelana, która przedstawiała Jana Pawła II przygniecionego przez meteoryt.

Poseł uznał ekspozycję za "antypolską" i "zdjął" kamień z "papieskich barków" w grudniu 2000 r. na wystawie w Zachęcie. Prokuraturę zawiadomiła firma ubezpieczeniowa.

Półtora roku później ta sama rzeźba sprzedana została na aukcji w Nowym Jorku za 886 tys. dolarów. W 2004 r. polski Sejm odmówił uchylenia immunitetu Tomczakowi, bo prokurator nie określił, ile kosztowały "zniszczenia". Ostatnio przygotowany wniosek o uchylenie immunitetu zakwestionowali przełożeni prowadzącego śledztwo, bo niedostatecznie wykazał, że Tomczak miał zamiar zniszczyć rzeźbę.

Copyright © Agora SA