Lokalni działacze Unii Wolności i partii Centrum na Śląsku nie chcą współpracować

Jeśli Władysław Frasyniuk i Janusz Steinhoff dogadają się w sprawie tworzenia nowej partii, to na Śląsku spotkają się w niej starzy znajomi. Kłócą się z sobą już od wielu lat.

Wiele wskazuje na to, że wywodzący się ze Śląska Steinhoff, prezes partii Centrum i jeden z animatorów nowego ugrupowania, największe trudności z jego tworzeniem może mieć w tym regionie.

Część unitów obawia się, że na Śląsku wciąż zbyt wiele ludzi kojarzy Steinhoffa z bolesną dla tego regionu restrukturyzacją górnictwa. Steinhoff jako minister gospodarki i wicepremier w rządzie Jerzego Buzka doprowadził do likwidacji najbardziej nierentownych kopalń. Wprawdzie górnicy otrzymali wielotysięczne odprawy i możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę, ale dziś miasta do niedawna żyjące z kopalń borykają się z rekordowym bezrobociem. Unici przyznają, że restrukturyzacja była konieczna, ale lękają się, że zbyt wielu wyborców Steinhoff może odstraszać.

W jeszcze ciemniejszych barwach Unia patrzy na ewentualną współpracę ze stojącymi za Steinhoffem politykami ze Śląska. Z powodu Wojciecha Borońskiego, członka zarządu partii Centrum, kilka lat temu rozpadła się prawicowo-unijna koalicja w katowickiej radzie miejskiej. UW nie zgodziła się, by przewodniczącym w tej radzie był posądzany o nieetyczne interesy Boroński. Odpowiadając we władzach Katowic za sprawy lokalowe, Boroński doprowadził np. do tego, że dzierżawca sklepu przy głównej ulicy płaci za jeden metr kwadratowy tylko 20 zł miesięcznie, podczas gdy za sąsiedni lokal stawka jest 11 razy wyższa.

Inny członek zarządu Centrum, Andrzej Lipko, za czasów rządu Jerzego Buzka prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, współpracował z Józefem J., aresztowanym w tamtym roku śląskim biznesmenem i szefem konsorcjum Colloseum oskarżonym o wyłudzenie 430 mln zł ze spółek skarbu państwa. Lipko przez kilka miesięcy jeździł należącym do biznesmena sportowym porsche. - J. na siłę wcisnął mi ten gadżet. Ale który facet nie chciałby pojeździć taką bryką? - tłumaczył się Lipko dziennikarzom z tego prezentu. Przyznał się też do robienia interesów z szefem Colloseum, ale jak zaznaczył - w czasie, gdy nie był jeszcze prezesem Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Wtedy ich kontakty jednak się nie urwały, J. pożyczył mu opla astrę. Jeździł nim syn Lipki.

Działacze UW krytycznie oceniają możliwość współpracy z niektórymi lokalnymi politykami partii Centrum: - Jestem za połączeniem naszych ugrupowań, ale nie wyobrażam sobie, bym niektórym osobom miał teraz podać rękę jak kolegom. Nasz związek nie może być sumą błędów, jakie do tej pory popełniała jedna i druga strona - uważa Michał Luty, członek Rady Krajowej UW i działacz tej partii od kilkunastu lat.

Na sprawach personalnych spory się nie kończą. Współpracownicy Steinhoffa uważają, że w nowym ugrupowaniu jest miejsce tylko dla dwojga - UW i partii Centrum. Powinno zachować ono charakter centroprawicowy. Tymczasem działacze Unii chętnie widzieliby w tym układzie również trzeciego, lewicowego partnera, którego reprezentantem miałby być Jerzy Hausner. Dla ludzi Steinhoffa ewentualna współpraca z lewicą jest nie do wyobrażenia. - Hausner lewicowy? Przecież to liberał! - odpowiadają na to unici.

Pytany o te spory Janusz Steinhoff przyznaje, że koalicja nie będzie łatwa. - Mam nadzieję, że resentymenty nie przeszkodzą w myśleniu o Polsce, nadrzędnym celem powinno być jej dobro, a nie "załatwienie" politycznego przeciwnika - mówi. W sprawie zarzutów pod adresem niektórych swoich działaczy też jest stanowczy: - Tam, gdzie te zarzuty się potwierdzą, należy wyciągnąć konsekwencje, ale na razie nic mi o tym nie wiadomo - twierdzi.

Copyright © Agora SA