Język obowiązkowy inaczej. Ochota na ukraiński

Rosyjski lub ukraiński obowiązkowy w części szkół na Lubelszczyźnie - taki pomysł forsują władze UMCS

Pomysł powstał w Instytucie Filologii Słowiańskiej UMCS. - Chodzi o to, aby do wybranych szkół wprowadzić jako obowiązkowy drugi język - rosyjski lub ukraiński - wyjaśnia prof. Jan Pomorski, prorektor ds. ogólnych UMCS. I podkreśla: - To wpisuje się w strategię regionu. Dzięki temu łatwiej mogłoby nastąpić zbliżenie narodu polskiego i ukraińskiego. To szansa na rozwój gospodarczy. Chcemy, by MENiS przyznało więcej pieniędzy na naukę jednego z tych przedmiotów. Zyskałoby je kilkanaście szkół.

Koncepcja podoba się Waldemarowi Godlewskiemu, lubelskiemu kuratorowi oświaty. Teraz w podstawówkach i gimnazjach uczniowie obowiązkowo muszą mieć jeden język obcy, a w szkołach ponadgimnazjalnych - dwa. Przepisy nie narzucają, jakie to języki. - To decyzja dyrekcji szkoły. Najpopularniejszy jest angielski. Rosyjskiego uczy się niewielu, choć ten język jest w 70 proc. zawodówek i szkół dla dorosłych. Tam uczniowie chcą się go uczyć, bo pewnie uważają go za łatwy - informuje Jolanta Kasprzak, rzecznik kuratorium.

- Jeżeli rodzice chcieliby, uczylibyśmy rosyjskiego. Ale na 280 nowych uczniów w tym roku pytało o to tylko troje. Wolałabym, aby decyzja o tym, jakiego języka mają uczyć się dzieci, pozostała jednak w ręku ich rodziców - mówi Anna Pastusiak, dyrektor lubelskiego Gimnazjum nr 9.

Prof. Pomorski: - Nie sądzę, by rosyjski lub ukraiński został wprowadzony do niektórych szkół decyzją administracyjną. Liczyłbym raczej na inicjatywę samych placówek.

Pomysł podoba się Bolesławowi Zygmuntowi Pycowi, dyrektorowi Zespołu Szkół Ogólnokształcących z Hrubieszowa. - Już przed dziesięcioma laty chciałem wprowadzić u nas ukraiński. W ministerstwie powiedzieli mi jednak, że nie ma programu nauki takiego przedmiotu, więc to niemożliwe. A ten język na pewno spotkałby się z dobrym przyjęciem. I nauczyciela znalazłbym. Przecież do granicy z Ukrainą mamy blisko. Rosyjski moi uczniowie wybierają bardzo często. Jest we wszystkich klasach. Jego znajomość pomaga w codziennych kontaktach. Tak jest tu od wieków.

Za pomysłem UMCS opowiada się też Tomasz Rakowski, rzecznik prezydenta Lublina: - Jesteśmy jak najbardziej za tym, by ministerstwo dofinansowało naukę języka ukraińskiego w niektórych lubelskich szkołach. Lublin ma stanowić przecież centrum współpracy z Ukrainą - przypomina.

- Przygotowaliśmy pismo do MENiS. Apelujemy, by resort wspomógł naszą ideę - informuje prof. Pomorski.

Anna Zawisza, dyrektor departamentu kształcenia w MENiS: - Na razie nie widzę możliwości uznania priorytetu dla rosyjskiego lub ukraińskiego w szkołach. Dlaczego miałyby być ważniejsze od pozostałych języków? Specjalne zasady finansowania jednego z tych języków mogłyby obowiązywać, ale w szkołach dla mniejszości narodowych.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.