Akcja artystów: Stop LPR

?Wystawa nie jest przeznaczona dla członków i sympatyków Ligi Polskich Rodzin? - naklejki tej treści coraz częściej pojawiają się w galeriach sztuki w Polsce. Artyści bronią się przed cenzorskimi zapędami LPR

Nalepki są już m.in. w Krakowie, Gdańsku i Lublinie. Pojawiają się na drzwiach miejsc, w których odbywają się wystawy sztuki. Gotowe wzory można ściągnąć z serwisu o sztuce współczesnej spam.art.pl, którego twórca Łukasz Guzek, historyk i krytyk sztuki, zainicjował akcję "Stop LPR".

- Te wszystkie akcje LPR to przecież pełzająca cenzura! - tłumaczy Guzek. - Coraz częściej właściciele galerii i kuratorzy biją się z myślami: wystawiać jakiegoś artystę czy nie. Wystawią - wówczas lokalni politycy LPR wpływają na samorządy, które - rozdzielając pieniądze na kulturę - mogą zamknąć galerię czy zwolnić z pracy odpowiedzialnych za repertuar wystaw - mówi Guzek.

Dotychczas działacze LPR nie przepuszczali okazji, by blokować, zamykać czy niszczyć prace autorów, których dzieła - wedle ich opinii - obrażają uczucia religijne Polaków. W 2000 r. poseł Witold Tomczak w warszawskiej galerii Zachęta zniszczył instalację włoskiego artysty Maurizia Cattelano przedstawiającą Papieża przygniecionego przez meteoryt. Rok później działacze Ligi z Gdańska oskarżyli artystkę Dorotę Nieznalską o obrazę uczuć religijnych pracą "Pasja" (przedstawia m.in. genitalia na krzyżu), sprawą zajmuje się sąd. We wrześniu 2004 r. w galerii w Białymstoku poseł Andrzej Fedorowicz zniszczył instalację Radosława Szlagi - klatkę, w której miał się znajdować "censorus wszechpolus".

Dwa miesiące temu w Łodzi dyrektor Muzeum Sztuki Mirosław Borusiewicz chciał uprzedzić protesty. Przed otwarciem wystawy z okazji ćwierćwiecza grupy artystycznej Łódź Kaliska ze zdjęciami gołych kobiet wystawił tabliczki: "Ekspozycja tylko dla dorosłych". Nie pomogło. Związana z LPR Młodzież Wszechpolska tłumnie przybyła. Teraz zastanawiają się, co zrobić z wystawą.

Naklejki "Stop LPR" znajdują się już w Instytucie Sztuki Wyspa w Gdańsku. - Artyści muszą się jakoś bronić przed akcjami ze strony LPR. Postanowiliśmy to okpić, odwrócić ostrze agresji - mówi Aneta Szyłak, jedna z założycielek Instytutu (współprowadziła galerię Wyspa, zamkniętą po skandalu z Nieznalską). Naklejka wisi też na drzwiach Stowarzyszenia Artystycznego "Otwarta Pracownia" w Krakowie. - Nie wiem, kto ją nakleił, ale popieram akcję - mówi prezes Jerzy Hanusek. - Jestem przeciwko cenzurze w galeriach sztuki. Dewocyjne reakcje polityków są śmieszne, jeżeli weźmie się pod uwagę, jak ohydne pisma można obejrzeć w kioskach - mówi. Akcja wykracza poza galerie. Już kilka zespołów (m.in. grupa rockowo-elektroniczna Konfuzz) chce umieścić znaczek na swej płycie.

Co na to sama Liga Polskich Rodzin? Robert Strąk, poseł tej partii z Gdańska: - To groteskowy pomysł. Nie wyobrażam sobie naklejek w państwowych galeriach, które nie mają prawa wprowadzać takiej dyskryminacji. Sztuka powinna łączyć, a nie obrażać jednych kosztem drugich. Nie mamy w LPR osobnej komórki specjalistów od plastyki. Jednak jako ludzie wykształceni znamy się na sztuce, choć na pewno nie można nazwać nas fachowcami.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.