Spór komisji śledczej z PKN Orlen o dokumenty

Istnieją poważne wątpliwości, czy przekazanie komisji śledczej wszystkich żądanych przez nią dokumentów będzie zgodne z prawem - twierdzi Orlen. - Nie mam takich wątpliwości - twierdzi szef komisji Józef Gruszka

Zarząd Orlenu w przesłanym nam oświadczeniu powołuje się na opinie kancelarii prawnych, że "spółka jako podmiot prywatny nie podlega kontroli państwowej". I przywołuje wyrok Trybunału Konstytucyjnego, z którego wynika, że komisja śledcza ma prawo do kontroli wyłącznie rządu i administracji państwowej.

To stanowisko nie dziwi Gruszki: "Orlen stoi na stanowisku, że wszystko można utajnić. Ja twierdzę, że nie wszystko".

Sęk w tym, że Orlen na takim stanowisku stoi już od sierpnia. Wtedy komisja zwróciła się do spółki o jej kontrakty paliwowe oraz listy wszystkich członków zarządów i rad nadzorczych. Do dziś nie dostała ani skrawka. - Nie mamy kłopotów ani z prokuraturą, ani ze służbami specjalnymi, tylko z Orlenem - żali się Gruszka. - A przecież w myśl ustawy o komisji śledczej Orlen nie ma prawa nam odmawiać żadnych dokumentów, nawet tych objętych tajemnicą handlową.

W tej sytuacji szef komisji planuje spotkanie z prezesem spółki, bo za chwilę komisja stanie w miejscu bez dokumentów z Orlenu. - Kończymy wątek zatrzymania prezesa Andrzeja Modrzejewskiego - tłumaczy Gruszka. - Zaraz zabierzemy się za kontrakty na dostawę paliw, które Orlen podpisywał. Bez lektury tych dokumentów nie będziemy w stanie pójść do przodu.

Gruszka zapowiada, że jeśli Orlen po raz kolejny zasłoni się tajemnicą handlową, to komisji nie pozostanie nic innego, jak zwrócić się do prokuratury o zabezpieczenie tych dokumentów.

Na razie komisja wymyśliła inny sposób, by dotrzeć do kontraktów spółki paliwowej. Zwróciła się do NIK, by ta skontrolowała umowy z ostatnich 12 lat. - NIK obiecała nam dostarczać materiały na bieżąco - mówi wiceszef komisji Zbigniew Wassermann, autor pomysłu, by poprzez Izbę dotrzeć do orlenowskiej dokumentacji. Wassermann twierdzi, że NIK ma prawo skontrolowania Orlenu, ponieważ państwo ma w spółce swoje udziały.

A zarząd Orlenu o rozstrzygnięcie sporu poprosił Sejm. - Chodzi o pomoc w ustaleniu, które z żądanych przez komisję śledczą materiałów mogą zostać przekazane bez złamania przepisów - czytamy w oświadczeniu spółki.

Copyright © Agora SA