Lustracja Oleksego. Ktoś uszył teczkę

Teczka ze specsłużb, która jest dowodem w procesie lustracyjnym Józefa Oleksego, została spreparowana - twierdzi ?Trybuna?

Nie wiadomo, kto to zrobił, jakie fragmenty uległy zmianie i czy wpłynie to na proces lustracyjny marszałka Sejmu.

O tym, że w liczącej 150 stron teczce założonej Oleksemu przez służby specjalne PRL ktoś podmienił ostatnich 11 kart, pisano już w maju. Wtedy też śledztwo wszczęła prokuratura wojskowa. I właśnie biegły sądowy badający teczkę na potrzeby tego śledztwa potwierdził fałszerstwo. Jak pisze Trybuna: "ponad wszelką wątpliwość".

Biegły chemik miał wykryć, że dołączone materiały noszą datę późniejszą niż data zamknięcia i złożenia teczki w archiwum służb specjalnych. Sfałszowana miała też zostać pieczęć lakowa zamykająca teczkę.

Nie wiadomo ani co jest na stronach, które miały być dodane do teczki, ani kiedy mogło do tego dojść. Obrona Oleksego twierdzi, że stało się to po roku 1997, gdy teczka była jeszcze WSI, a przed rokiem 1999, gdy trafiła do Sądu Lustracyjnego.

- Nigdy nie miałem wglądu w te materiały - powiedział "Gazecie" gen. Rusak, który był szefem WSI w latach 1998 - 2001. - Jeżeli ktoś rzeczywiście dokonał ingerencji, nie będzie problemów ze wskazaniem jego nazwiska - dodał. Każdy przypadek zapoznania się z jej zawartością musiał być odnotowany w archiwum.

Lustracja Oleksego trwa od pięciu lat. Zarzuca mu się zatajenie związków z wywiadem wojskowym PRL. On sam mówi, że był jedynie przeszkolony do pracy w wywiadzie na wypadek wojny.

Czy ekspertyza biegłego może mieć wpływ na ostateczny wyrok w tej sprawie? Obrona Oleksego uważa, że podważa wiarygodność głównego dowodu. - Ktoś był zainteresowany usunięciem dowodów, które być może rozwiewają wątpliwości lustracyjne wokół marszałka - mówi mec. Wojciech Tomczyk.

Rzecznik interesu publicznego, sędzia Bogusław Nizieński, mówił po ujawnieniu pierwszych podejrzeń o fałszerstwie, że nie będzie miało to wpływu na proces Oleksego.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.