MŚ piłka ręczna. Polki przegrały bój o brąz

Reprezentacja polskich piłkarek ręcznych, mimo że odniosła największy sukces w swojej historii, awansując do półfinału mistrzostw świata, nie zdołała wyjechać z Serbii z medalem. W decydującym meczu o brąz podopieczne Kima Rasmussena prowadziły z Dunkami w pierwszej połowie pięcioma bramkami, jednak ostatecznie przegrały 26:30.

Dunki lepiej rozpoczęły mecz - prowadząc 5:2. Zawdzięczają to świetnej obronie, ze sforsowaniem której nasze zawodniczki miały spore problemy. Po dziesięciu minutach jedna z zawodniczek Danii usiadła na ławce kar, dzięki czemu Polki szybko odrobiły stratę i doprowadziły do remisu.

Nasze zawodniczki mogły już wtedy wyjść na prowadzenie, jednak nie wykorzystały dwóch rzutów karnych - raz piłka odbiła się od poprzeczki (przy rzucie Karoliny Kudłacz), a następnie od słupka (Karolina Semieniuk-Olchawa). Po doprowadzeniu do remisu żadna z drużyn nie potrafiła przez kilka minut trafić do bramki. W końcu udało się to Polkom w 17. minucie, jednak rywalki momentalnie wyrównały.

Od tego momentu wynik wciąż oscylował wokół remisu, a oba zespoły popisywały się efektownymi akcjami. Polki zaliczyły np. bramkę po świetnym podaniu oraz chwycie w powietrzu Katarzyny Koniuszaniec. Doskonale prezentowały się także obie bramkarki - Małgorzata Gapska broniła w niemal niemożliwych sytuacjach, dzięki czemu Polki mogły zbudować w końcu przewagę.

Udało się to dzięki dwóm trafieniom Aliny Wojtas, po których Polska prowadziła 12:9. Po chwili bramkę dołożyła Kudłacz i przewaga podopiecznych Rasmussena wzrosła do czterech goli. Rywalki odpowiedziały bramkami, jednak wynik po naszej stronie znów trzymała Wojtas. Po chwili leżała ona jednak znokautowana na parkiecie, gdy Norgaard najpierw zderzyła się z jej głową, by po chwili skopać ją podczas powrotu do obrony.

Przed przerwą bramkę zdążyła jeszcze dołożyć Kudłacz i przewaga naszej reprezentacji wynosiła pięć bramek. Wtedy jednak Dunki zaliczyły bardzo dobrą końcówkę, trafiając dwa razy, czym zmniejszyły stratę do Polek po pierwszej połowie.

Po wznowieniu gry Dunki zaliczyły dwa trafienia, na które odpowiedziały Kingi Grzyb i Byzdra. Rywalki nie zwalniały jednak tempa i trafiały, utrzymując jednobramkową stratę do Polek. Zmieniło się to, gdy karnego wykorzystała Grzyb, a Wysokińska świetnie obroniła kilka rzutów.

Konsekwentnie grające Dunki doprowadziły jednak do remisu na 16 minut przed końcem, na co zareagował trener Polek, biorąc czas. Po wznowieniu gry Dunki wyszły na prowadzenie. Chwilę później fatalne błędy Polski w ofensywie sprawiły, że rywalki prowadziły już trzema bramkami (24:21).

Do końca meczu Dunki nie dały już sobie wyrwać zwycięstwa, zdobywając kolejne bramki i broniąc bezpiecznej przewagi nad Polską. Ostatecznie pokonały rewelację turnieju 30:26, jednak dla Polek czwarte miejsce na MŚ i tak jest ogromnym sukcesem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.