Witajcie w cenzurze - komentarz

Nieszczęście z cenzurą nie polega na tym, że dziennikarze czegoś nie napiszą, nie powiedzą i nie pokażą, lecz na tym, że obywatele czegoś nie przeczytają, nie usłyszą i nie zobaczą. Kolejny wyrok sądu w sprawie filmu o firmie Amway godzi więc nie tylko w interesy reżysera Henryka Dederki i producenta Jacka Gwizdały, lecz w interesy nas, którzy filmu "Witajcie w życiu" nie mogą zobaczyć.

Cenzura jest w Polsce zakazana i prawo nie przewiduje tu żadnych obejść. Nie wyklucza to odpowiedzialności karnej bądź cywilnej za publikację, która narusza prawo, czyjąś reputację i dobra osobiste. Odpowiedzialność za publikację oznacza jednak, że musi ona mieć miejsce. To, że film przeznaczony dla telewizji - widza masowego - pokazano gronu znawców na festiwalu (gdzie zresztą dostał nagrodę), nie powinno być uznane za publikację. Ostatni wyrok jest zatem karą za coś, co nie miało miejsca.

Najważniejsze jednak jest to, że na mocy kolejnych orzeczeń sądów film nie może być wyświetlany. Tak sądy zabezpieczają interes powoda (tu: firmy Amway). Stosuje się ten środek w procesach cywilnych, kiedy do wydania wyroku zabezpiecza się przedmiot sporu lub dobra mające być zadośćuczynieniem, by pozwany nie mógł ich ukryć, zużyć czy zniszczyć. W ostatnich pięciu latach naliczyliśmy co najmniej pięć tego typu kneblujących orzeczeń. Niekiedy sąd zakazywał nawet zbierania materiałów na temat jednego powoda czy też pisania czegokolwiek o innym. W ten sposób wraca cenzura.

Rzecznik Praw Obywatelskich, który cztery lata temu interweniował w sprawie filmu Dederki, uważał, że zatrzymanie publikacji byłoby do zaakceptowania, gdyby ostateczny wyrok zapadał błyskawicznie. Najlepiej w ciągu 72 godzin - jak w sprawach o pomówienie w kampanii wyborczej. Prawdopodobnie nawet takie postępowanie nie ostałoby się przed trybunałem w Strasburgu. A przy tempie pracy sądów, jeśli nawet po latach dochodzi do publikacji, mija się ona z celem. To, czego dotyczy, pozostaje praktycznie poza publicznym oglądem oraz osądem.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.