Zmarł aktor Jack Palance

Palance, a właściwie Jack Volter Palahniuk - laureat Oscara z 1992 roku za drugoplanową rolę w filmie " Złoto dla naiwnych" zmarł w swoim domu w Kalifornii w wieku 85.

Kiedy kilkanaście lat temu Palance odbierał Oscara zaskoczył wszystkich robiąc pompki na jednej ręce na scenie. Chciał pokazać, że w wieku 70 lat wciąż cieszy się doskonałą tężyzną fizyczną. Powiedział wtedy: "Tak naprawdę to pestka. A co do pompek na dwóch rękach, to mogę robić je całą noc, niezależnie od tego, czy ona tam leży, czy nie".

Oscar był ukoronowaniem jego wieloletniej kariery, co do której on sam nie miał zbyt wielu złudzeń. "Większość z filmów, w których grałem była gówniana" - powiedział, dodając, że za często współpracował z reżyserami, którzy nie powinni brać się za to zajęcie.

Publiczność zapamiętała go z powodu zniekształconej twarzy i niskiego, spokojnego głosu. Obrażenia twarzy były wynikiem obrażeń odniesionych w czasie II wojny światowej. Jego samolot B17 został trafiony i rozbił się w Anglii. Palance doznał licznych uszkodzeń twarzy, a potem przeszedł operację plastyczną.

Ten eks-bokser debiutował na dużym ekranie w 1950 roku grając mordercę w filmie "The Panic in the street". W 1952 roku otrzymał swoją pierwszą nominację do Oskara za rolę w filmie "Sudden Fear", gdzie zagrał u boku Joan Crawford.

Rolą, która utwierdziła wizerunek Palance'a jako złoczyńcy była postać Jacka Wilsona w "Jeźdźcu znikąd". Za nią otrzymał swoją drugą nominację do Oskara. Wielokrotnie potem grywał przestępców i czarne charaktery, jak np. w filmie "Tango&Cash" w 1989 roku.

Palance umarł z przyczyn naturalnych.

Copyright © Agora SA