Rosji grozi katastrofa demograficzna

Kreml składa coraz hojniejsze obietnice Rosjankom gotowym rodzić dzieci

Zwiększone zasiłki macierzyńskie mają oddalić katastrofę demograficzną, która w połowie XXI w. może zmniejszyć ludność Rosji nawet o połowę.

Wicepremier Dmitrij Miedwiediew promował wczoraj w Dumie ustawę o kapitale rodzinnym, która wejdzie w życie za dwa miesiące. Każda Rosjanka rodząca drugie i kolejne dziecko dostanie dzięki niej prawo do bonu o równowartości ok. 30 tys. zł, który będzie mogła wydać na kształcenie dzieci, remont lub kupno mieszkania bądź wpłatę na fundusz emerytalny.

Bony będą przekazywane rodzicom po osiągnięciu przez dziecko trzeciego roku życia, aby uniknąć szybkiego oddawania niemowląt do adopcji lub domów dziecka.

Rząd ogłosił też wczoraj kolejną obietnicę - matka po urodzeniu każdego dziecka będzie otrzymywać przez półtora roku comiesięczny zasiłek wychowawczy w wysokości 350 zł. Jeśli kobieta nie zrezygnuje w tym czasie z pracy, zasiłek będą mogli pobierać opiekujący się dzieckiem ojciec lub dziadkowie.

Średnia pensja w Rosji to 900 zł (w Moskwie - ponad 2 tys. zł), więc obiecywane przez rząd dodatkowe pieniądze będą dla wielu rodzin bardzo znaczną pomocą.

Kreml stać na hojność dzięki wysokim cenom ropy i gazu. Władze sięgają głęboko do kieszeni ze strachu przed demograficzną zapaścią, która już za 20 lat może doprowadzić do ekonomicznej katastrofy kraju.

Rosja liczy obecnie niewiele ponad 142 mln mieszkańców - o 2,6 mln mniej niż w 2002 r. i aż o 5,6 mln mniej niż przed dziesięciu laty. Rosyjscy i ONZ-owscy eksperci przewidują, że w 2050 r. Rosję może zamieszkiwać zaledwie 101 mln ludzi.

To i tak dość optymistyczne szacunki - nie brakuje bowiem naukowców wieszczących, że w połowie XXI w. Rosja będzie mieć tylko 77 mln mieszkańców.

Problem niskiej liczby urodzeń nęka także kraje Zachodu, ale Rosję odróżnia od reszty Europy postępujące skracanie się średniej długości życia. Pomimo rozwoju medycyny i wzrostu poziomu życia Rosjanie umierają bowiem coraz szybciej.

Przeciętna Rosjanka żyje dziś 73 lata, a Rosjanin tylko 58,6 roku, czyli o pięć lat krócej niż w połowie lat 90. I to właśnie krótkie życie mężczyzn pcha Rosję ku zapaści.

- Dlatego samo wspomaganie dzietności nie pomoże. Sondaże pokazują, że plan rządu może zwiększyć liczbę rodzin z więcej niż jednym dzieckiem tylko o 5-7 proc. To kilkanaście razy za mało, aby zatrzymać wymieranie Rosji - tłumaczy Irina Paliłowa z socjologicznego Centrum Lewady.

Dlatego rosyjscy ministrowe oprócz kuszenia zasiłkami grożą też karami. Przed kilkoma tygodniami minister zdrowia Michaił Zubarow poparł uznawany wcześniej za kawał pomysł opodatkowania bezdzietnych Rosjan. Wedle projektów złożonych w Dumie podatek miałby objąć wszystkich mężczyzn od 20. do 50. roku życia oraz zamężne Rosjanki w wieku od 20 do 45 lat.

Panny mogą liczyć na ulgę, bo - jak przyznają autorzy projektu - wskutek niedoboru mężczyzn (na 10 tys. przypada 12,5 tys. kobiet) bezdzietność Rosjanek może być po prostu skutkiem nieudanych poszukiwań partnera.

Copyright © Agora SA