Gazprom chce kupić "Kommiersanta"

Rosyjski koncern gazowy Gazprom chce powiększyć swe imperium medialne o niezależny dziennik "Kommiersant".

To próba przypodobania się Kremlowi przed przyszłorocznymi wyborami do Dumy

"Kommiersant" jest najbardziej popularnym niezależnym dziennikiem w Rosji. Choć nie jest jawnie opozycyjny, to mocno krytyczny wobec Kremla.

Jego drapieżne teksty są znakomitym źródłem informacji o napięciach i konfliktach w rosyjskiej elicie władzy. "Kommiersant" zdobył sobie w ostatnich latach tak wielką renomę, że musi się z nim liczyć moskiewska elita polityczna.

Dziennikarze "Kommiersanta" są świetnie poinformowani, mają dostęp do najbliższego otoczenia prezydenta Putina. Do niedawna gazeta należała do skłóconego z Kremlem oligarchy Borysa Bieriezowskiego, który sześć lat temu wyemigrował do Wlk. Brytanii. Bieriezowski nie wtrąca się w politykę redakcyjną, a "Kommiersant" jako jeden z nielicznych dzienników rosyjskich funkcjonuje na zasadach komercyjnych i przynosi zyski.

Od kilku tygodni Bieriezowski jest pod ostrzałem prokuratury za wywiad dla radia Echo Moskwy, w którym stwierdził, że jego życiowym celem jest zmiana władzy w Rosji, choćby siłą. Prokuratura uznała to za nawoływanie do przewrotu. Choć jemu nic nie grozi, bo mieszka zagranicą, to żeby gazeta nie miała problemów, Bieriezowski przekazał swe udziały w "Kommiersancie" dawnemu partnerowi w biznesie Gruzinowi Badriemu Patarkaciszwilemu.

Ten niemal natychmiast dostał propozycję kupna gazety przez Gazprom i potwierdził, że jest gotów pozbyć się tytułu za 350 mln dol.

Propozycja Gazpromu nie jest przypadkowa. Na początku rządów Władimira Putina koncern ten przejął imperium medialne innego znienawidzonego przez Kreml oligarchy Władimira Gusińskiego. Niektóre z pozyskanych tytułów doprowadzono do upadłości a inne - zwłaszcza największą w Rosji niezależną wcześniej telewizję NTW- przekształcono w całkowicie lojalną wobec Kremla.

Dwa lata temu Gazprom objął też pakiet większościowy we wpływowym dzienniku "Izwiestia", który także od razu stał się znacznie bardziej przychylny wobec władz. - Chodzi o to, żeby przed przyszłorocznymi wyborami do Dumy zneutralizować lub przejąć największe tytuły mogące krytykować Kreml - mówi Oleg Panfilów, szef Centrum Dziennikarstwa Ekstremalnego w Moskwie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.