Gra komputerowa pomaga dysydentom

Działacze demokratyczni w Iranie czy na Białorusi od tego tygodnia mogą otrzymać z USA specjalny program komputerowy, który uczy, jak tworzyć ruchy opozycyjne i jak pokojowymi metodami obalać dyktatorów

Do wyborów jeszcze siedem miesięcy. Na czym nasza organizacja opozycyjna powinna się skupić w tym tygodniu? Założyć niezależną gazetę? Przygotowywać wielką demonstrację? Nawiązywać kontakty z reżimową policją? Ilość ludzi i środki są ograniczone. W dodatku przychodzi wiadomość, że władze chcą dać podwyżkę robotnikom w największej fabryce stolicy. Jak sprawić, by utrzymało się tam oparcie dla opozycji?

Reporter "Gazety" był jednym z pierwszych, który dostał do przetestowania strategiczną grę wideo "A Force More Powerful" (w wolnym tłumaczeniu "Bardziej potężna od siły"). To gra, która spełnia rolę zaawansowanego programu edukacyjnego dla opozycjonistów i dysydentów w różnych częściach świata. Kosztem 7 mln dol. w ciągu trzech lat stworzyło ją pozarządowe Międzynarodowe Centrum Konfliktów Non-violent.

- Mam nadzieję, że świat rzuci się na tę grę, że rozprowadzimy miliony egzemplarzy, że powstanie wiele wersji językowych, że ludzie nauczą się dzięki niej tego, jak w warunkach dyktatury prowadzić kampanie polityczne bez użycia przemocy - mówi założyciel centrum Peter Ackermann. Deklaruje, że w ciągu kilku miesięcy powstaną wersje po rosyjsku oraz w farsi (m.in. dla Irańczyków). W przyszłości mają też być wersje po arabsku, francusku i chińsku.

Przy grze pracowali amerykańscy eksperci, którzy korzystali z konsultacji byłych i obecnych działaczy opozycyjnych z Europy Wschodniej i Bliskiego Wschodu. Głównym architektem gry jest Ivan Marović, jeden z przywódców studenckiego ruchu Otpor, który doprowadził do obalenia Slobodana Miloszevicia.

Twórcy gry twierdzą, że inspirację dla wielu pojawiających się w niej scenariuszy czerpali, studiując procesy polityczne w różnych częściach świata - w Indiach czasów Gandhiego, Ameryce Martina Luthera Kinga, Polsce "Solidarności" oraz Serbii, Gruzji i na Ukrainie.

Radiostacja czy wiec

Dziś ciężki dzień. Władze zamknęły ostatnią niezależną stację radiową. Trzeba podjąć decyzję, czy wydajemy wszystkie środki na nowy nadajnik satelitarny? Ale co wtedy z drukiem ulotek wyborczych?

Decydujemy się na błyskawiczną pikietę pod siedzibą radiostacji. Przychodzi ledwie kilkaset osób. Dają się sprowokować policji, dochodzi do zamieszek. Przywódca naszego ruchu jest aresztowany. Katastrofa.

Komputer podpowiada - na demonstrację przyszło za mało ludzi, bo zorganizowano ją za szybko i wielu zwolenników po prostu o niej nie wiedziało. Zapomnieliśmy, że nie mamy już stacji radiowej rozpowszechniającej takie informacje. Zamiast na plakaty i ulotki informujące o pikiecie pieniądze wydaliśmy na nadajnik satelitarny, który zacznie działać nie wiadomo kiedy. Poza tym działacze, których wyznaczyliśmy do zorganizowania pikiety, nie przeszli szkolenia ze stosowania technik działań bez przemocy. Nie umieli więc powstrzymać tłumu od jej użycia.

Zaczęło się od Serbii

Twórcy gry są absolutnie pewni, że edukacyjna gra komputerowa rzeczywiście może pomóc dysydentom w różnych krajach. Do tej pory otrzymują gratulacje i podziękowania za rolę, jaką wyprodukowany i rozprowadzany przez nich film dokumentalny "Obalanie dyktatora" odegrał w przygotowaniu gruntu pod rewolucje w Gruzji i na Ukrainie.

Film o demokratycznej rewolucji w Serbii w 2000 r. wielokrotnie puszczały gruzińskie stacje TV. Setki płyt i kaset z filmem rozprowadzono też na Ukrainie przed pomarańczową rewolucją.

Działacze opozycji w tych krajach opowiadali potem, jak film pozwolił im uwierzyć w siebie, podpowiadał, jak prowadzić skuteczne protesty. - Byliśmy zaskoczeni, bo nasz film o Serbii zaczął pełnić funkcję materiału szkoleniowego dla działaczy opozycyjnych w różnych krajach - mówi reżyser filmu i gry Steve York. - Stwierdziliśmy, że musimy stworzyć coś nowego, bo film jako narzędzie edukacyjne jest bardzo niedoskonały. I tak powstał pomysł interaktywnej gry strategicznej.

- Gra przerosła moje wszystkie oczekiwania - mówi prof. Michael McFaul z Stanford University, autor książek o przemianach demokratycznych w Europie Środkowej i Wschodniej. - Jak Irańczycy mogą się zapoznać z doświadczeniami "Solidarności"? Ta gra im to umożliwia.

"A Force..." można kupić za 20 dol. na stronie www.afmpgame.com . Twórcy zapowiadają, że będą ją udostępniać za darmo wszystkim chętnym w takich krajach jak Białoruś, Iran czy Birma.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.