Rosjanie zabili 12 rebeliantów kaukaskich

Kaukascy bojownicy stoczyli dwudniową bitwę z wojskami rosyjskiego MSW w Kraju Stawropolskim. Zdaniem Moskwy zginęło co najmniej 12 rebeliantów oraz siedmiu rosyjskich żołnierzy

Rosjanie szturmowali dwa budynki w Tukuj-Miektieb w Kraju Stawropolskim na południu Rosji, gdzie - jak podają rosyjskie media - schroniło się kilkunastu uzbrojonych rebeliantów kaukaskich. Tukuj-Miektieb leży zaledwie 40 km od granic Czeczenii, która jest głównym ogniskiem konfliktu z Rosjanami rozpełzającego się od lat na coraz większe połacie północnego Kaukazu. Kreml oficjalnie zapewnia o "rosnącej stabilizacji" na Kaukazie, ale potyczki - jak ta pod Stawropolem - każą wątpić w wiarygodność rosyjskiej propagandy.

Bojownicy stawiali tak silny opór, że drugiego dnia walki Rosjanie zaczęli ich ostrzeliwać ze sprowadzonych tam naprędce wozów opancerzonych. Zdaniem niektórych mediów rebelianci pojmali jednego rosyjskiego żołnierza jako zakładnika - jeśli to prawda, zginął on razem z nimi w gruzach kryjówki ostrzelanej przez Rosjan. Nie wiadomo, do jakich oddziałów należeli zabici rebelianci.

Władze zbiorczo nazywają wszystkich kaukaskich bojowników "terrorystami", a po tragedii szkoły w Biesłanie nierzadko przypisują im zamiar ataku na kolejne szkoły i budynki cywilne. - Schwytano terrorystów, dublerów tych, którzy zajęli szkołę w Biesłanie - można coraz częściej usłyszeć w rosyjskiej TV po zakończonej kolejnej akcji. Zdaniem wielu obserwatorów są to fałszywe uogólnienia, bo znaczna część rebeliantów na Kaukazie świadomie atakuje wyłącznie obiekty wojskowe i milicyjne, więc nie można ich uznawać za terrorystów.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.