Była premier Ukrainy prosi prezydenta Kwaśniewskiego o mediację

Aleksander Kwaśniewski spotkał się wczoraj w stolicy Ukrainy z byłym prezydentem tego kraju Leonidem Kuczmą. Otoczenie prezydenta RP próbowało ten punkt jego wizyty ukryć.

W drugim dniu swej pożegnalnej podróży do Kijowa Kwaśniewski odebrał tytuł doktora honoris causa Akademii Kijowsko-Mohylańskiej. Spotkał się także z byłą premier Julią Tymoszenko. Tytuł doktora honoris causa uczelni bardzo na Ukrainie poważanej to duże wyróżnienie. Do tej pory otrzymali go tylko dwaj Polacy - Zbigniew Brzeziński i Jerzy Kłoczowski.

Kwaśniewski w swym wykładzie zapewniał studentów Mohylanki, że "nie ma wolnej Europy bez rozwijającej się, demokratycznej Ukrainy". - Rozwój waszego kraju zależy od waszej aktywności, takiej, jaką wykazaliście się w czasie pomarańczowej rewolucji - apelował do studentów.

Prezydenta w ambasadzie RP w Kijowie odwiedziła Julia Tymoszenko, była premier, jedna z przywódców pomarańczowej rewolucji, dziś skłócona z prezydentem Wiktorem Juszczenką. To ona prosiła o to spotkanie. W rozmowie z dziennikarzami przyznała, że bardzo liczy na to, że Kwaśniewski raz jeszcze stanie się mediatorem w ukraińskim konflikcie - tym razem pomiędzy przywódcami pomarańczowego obozu.

- Wszyscy wiemy, jak dużo Aleksander Kwaśniewski zrobił dla ukraińskiej demokracji - powiedziała Tymoszenko przed spotkaniem z polskim prezydentem. - Dlatego bardzo się cieszę z tego spotkania. Wierzę, że i dziś wasz prezydent zrobi wszystko, by nie pozwolić Ukrainie zrobić choć jednego kroku do tyłu.

W ambasadzie prezydent Kwaśniewski spotkał się także z Leonidem Kuczmą. Także o tę rozmowę zabiegał ukraiński polityk, z którym Kwaśniewski przez wiele lat się przyjaźnił. Kuczma popierał w ubiegłorocznych wyborach rywala Juszczenki i był oskarżany przez obóz pomarańczowych o sfałszowanie wyników wyborów na korzyść obozu władzy.

Ludzie z otoczenia prezydenta RP próbowali utajnić to spotkanie. Nawet wtedy, kiedy współpracownicy Kuczmy potwierdzili "Gazecie", że do spotkania dojdzie, polscy urzędnicy zapewniali, że nie ma go w programie wizyty. Gdy Kuczma podjeżdżał już pod ambasadę, Polacy wyprosili z budynku wszystkich reporterów.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.