ONZ znów odkłada ukaranie Iranu za program atomowy

Mimo wcześniejszych gróźb Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej nie odeśle sprawy programu atomowego Iranu do Rady Bezpieczeństwa ONZ. Iran dostał czas, żeby przemyśleć propozycję kompromisu zgłoszoną przez Rosję

"USA znów pokonane!" - krzyczały czwartkowe czołówki teherańskich popołudniówek. Triumfalizm wywołały wieści napływające z Wiednia, gdzie zaczęło się właśnie dwudniowe posiedzenie MAEA. Jego głównym tematem jest sprawa Iranu. Amerykanie podejrzewają, że kraj ten prowadzi tajne prace nad bombą atomową i chcą, żeby ONZ nałożyła nań sankcje gospodarcze. Może to zrobić tylko Rada Bezpieczeństwa ONZ, wcześniej jednak musi ona otrzymać raport z rekomendacją sankcji od MAEA.

Od kilku dni dyplomaci zachodni grozili, że ich cierpliwość się wyczerpała i tym razem raport zostanie wysłany. Irańczycy zapowiedzieli, że w takim przypadku zabronią inspektorom MAEA niespodziewanych kontroli swoich obiektów nuklearnych. Od lat utrzymują, że program ma charakter czysto pokojowy i ogranicza się do budowy elektrowni jądrowych.

Z nieoficjalnych przecieków z MAEA wiadomo już, że jak zwykle skończyło się na wzajemnych groźbach. Po raz nie wiadomo który unijni dyplomaci postanowili dać Iranowi "ostatnią szansę". Tym razem ma on rozważyć kompromisową ofertę Rosjan, którzy nie chcą sankcji dla Iranu. Zaproponowali oni, żeby najbardziej newralgiczny element programu atomowego - wzbogacanie uranu - odbywało się na terenie Rosji. Miałaby je tam prowadzić irańsko-rosyjska spółka joint-venture. W grudniu odbędzie się spotkanie dyplomatów: Iranu, Rosji, Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii, którzy przedyskutują ten pomysł.

W procesie wzbogacania uranu w wirówkach wytwarzane jest paliwo do reaktora elektrowni atomowej. Jednak uran wzbogacony do wyższego poziomu staje się ładunkiem bomby atomowej. W 2002 r. zdjęcia satelitarne odkryły ukrywane przez Irańczyków wirówki w Natanz. Dwa lata temu Teheran zawiesił pracę tego ośrodka w "geście dobrej woli". Irańczycy wciąż powtarzają jednak, że ze wzbogacania nie zrezygnują, bo jest ono prawem każdego kraju, który rozwija energetykę jądrową. Przypominają, że wciąż nikt nie udowodnił im prac nad bombą.

Latem tego roku wywiad USA poinformował nieoficjalnie Europejczyków, że Iran zdobył na międzynarodowym czarnym rynku dokumentację dotyczącą budowy głowic. Unijna "trójka" chciałaby, żeby MAEA wydało oświadczenie wyrażające zaniepokojenie tym faktem. Decyzja zapadnie w piątek, jednak takie oświadczenie, nawet jeśli zostanie przyjęte, nie będzie mieć żadnych realnych konsekwencji.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.