Represje przeciw Bractwu Muzułmańskiemu w czasie wyborów w Egipcie

Liczne były też przypadki chuligańskich ataków "niezidentyfikowanych sprawców" na kandydatów i sympatyków Bractwa. W Aleksandrii, gdzie poparcie dla Bractwa jest silne, uzbrojone w noże, maczety i kamienie gangi blokowały dostęp do komisji wyborczych. W zamieszkach zginął kierowca kandydata Bractwa. Są dziesiątki rannych, spalono kilkanaście samochodów. W nadmorskim miasteczku Edku kandydat Bractwa został ugodzony nożem w kark.

Konserwatywne, odwołujące się do islamskich tradycji i antyzachodnie Bractwo jest w Egipcie zakazane od pół wieku. Jednak w ramach politycznej odwilży deklarowanej w tym roku przez prezydenta Hosni Mubaraka jego działacze zostali dopuszczeni do startu jako kandydaci niezależni. - Dzisiejsze wydarzenia są znakiem, że rząd nie ma zamiaru spełnić obietnic - mówił jeden z przywódców Bractwa Essam el Erian.

Niedziela była drugą z trzech faz wyborów parlamentarnych w Egipcie. Wybierano 144 spośród wszystkich 454 deputowanych. W pierwszej fazie wyborów Bractwo odniosło wielki sukces, zbierając 21 proc. ze 164 miejsc (rządząca partia Mubaraka zdobyła 68 proc.).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.