Oszust obiecuje matkom z Biesłanu wskrzeszenie ich dzieci

Niektóre z matek dzieci zabitych rok temu w Biesłanie uwierzyły w szansę na wskrzeszenie swych synów i córek. Człowiek, który ich do tego przekonał, bierze 1,4 tys. dolarów za każde dziecko

Mistrz, który przypisuje sobie umiejętność wskrzeszania zmarłych, nazywa się Grigorij Grabowoj. Jego uczniowie pojawili się w Biesłanie tuż po ataku terrorystycznym na tamtejszą szkołę podstawową i po chaotycznej próbie uwolnienia zakładników, podczas której zginęło 331 osób, w tym 186 dzieci. - W Moskwie żyje człowiek, który wie, jak przywrócić je do życia. Kupcie jego książkę, przyjedźcie do nas - zachęcali emisariusze Grabowoja.

Wysłannicy moskiewskiego mistrza zniknęli z Biesłanu zimą - podobnie jak wielu innych sekciarzy żerujących wtedy na rozpaczy tamtejszych rodziców. Wydawało się, że tak jak pozostali zniechęcili się fiaskiem swej misji lub przelękli pogróżek grupy zdeterminowanych biesłańczyków próbujących chronić swych rodaków. Ale wpływy Grabowoja okazały się zbyt duże. Jego wyznawczynie zeszły do podziemia i choć ukrywały to przed sąsiadami, nadal jeździły do Moskwy.

Grabowoj tłumaczy swym uczniom, że dzięki modlitwom i wiedzy nabytej podczas jego kursów każdy może wskrzesić swego zmarłego krewnego. Cudotwórczy kurs, na który składa się rozmowa z Grabowojem, kosztuje 1,4 tys. dolarów. Oszust zapowiada, że zbiorowe wskrzeszenie ofiar z Biesłanu dokona się w przyszłym miesiącu. Ostrzega jednak, że niektórzy ze zmarłych mogą nie zechcieć wrócić do świata i dlatego nie sposób dać gwarancji zmartwychwstania. - Przyjmuję te warunki. Płacę. Żyję nadzieją - wyznała niedawno Aneta Gadjewa, której syn zginął w szkole.

Sekta ujawniła swą siłę podczas obchodów pierwszej rocznicy biesłańskiej tragedii na początku września. Na kilkudziesięciu budynkach Biesłanu pojawiły się wtedy małe naklejki z rysunkiem koła i różowej strzałki - to symbol duchowej jedności z Grigorijem Grabowojem. Jedna z matek wyjaśniła dziennikowi "Izwiestia", że naklejki pozwolą wrócić zmarłym do życia.

Tydzień temu rosyjskie media opisały spotkanie sekty Grabowoja w moskiewskim hotelu Kosmos, na które przyjechało 15 biesłańskich matek. - Nasze dzieci zmartwychwstaną i wrócą do nas! - wołała drżącym głosem Susana Dudjewa, która stała obok 40-letniego Grabowoja na podium.

Dudjewa jest współszefową biesłańskiego komitetu matek, który publicznie wytyka prokuraturze tuszowanie nieudolności służb specjalnych podczas akcji odbijania zakładników. Na początku września delegacja matek wraz z Dudjewą została przyjęta przez prezydenta Putina.

Uczestnictwo Dudjewej w spotkaniach sekty ośmiesza komitet i może zdyskredytować jego zarzuty wobec prokuratorów. - To chyba prowokacja, musimy się odciąć od tego wyłudzacza Grabowoja - zapowiada Ella Kesajewa z komitetu matek.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.