Amerykanie prowadzą tajną operację przeciwko ciemnym finansom Phenianu

Czy największy bank chiński prowadzi operacje finansowe pieniądze Kim Dzong Ila? Ustali to największa amerykańska operacja prowadzona przeciwko nielegalnym źródłom dochodów komunistycznego reżimu

"Wall Street Journal" opisuje trwającą właśnie operację , w którą zaangażowane są amerykański wywiad, aparat sprawiedliwości, urząd imigracyjny i Pentagon. Współpracują z nimi policja południowokoreańska, japońska i tajwańska. Międzynarodowe śledztwo obejmuje cały region Azji i Pacyfiku. Przygotowywano je przez ostatnie trzy lata. Sygnał do jego rozpoczęcia padł, gdy wypłynęły informacje, że na czarnym rynku broni pokazały się północnokoreańskie rakiety ziemia-powietrze.

O zasilaniu budżetu Kim Dzong Ila z produkcji fałszywych dolarów, amfetaminy i podrabianych papierosów Amerykanie wiedzą nie od dziś. Są przekonani, że z tych środków Phenian finansuje swój program nuklearny. W 1993 r., za Kim Ir Sena, w Korei Północnej uruchomiono fabrykę narkotyków pod przykrywką firmy farmaceutycznej Nanam. Wywiad południowokoreański, który śledzi jej działalność twierdzi, że z początku wytwarzała heroinę, potem przestawiła się na amfetaminę. W 2003 r. na narkotykach Phenian zarobił 100 mln dol.

Z Korei Północnej szmugiel trafia na rynek japoński, amerykański czy tajwański za pośrednictwem gangów przestępczych, które dzielą się zyskiem z Phenianem. Zastępca Sekretarza Stanu USA Robert Charles uważa, że nielegalne dochody to wyjaśnienie różnicy między wysokością północnokoreańskiego eksportu (650 mln dol.) a 1 mld dol. importu.

Celem obecnej operacji jest prześledzenie szlaków przemytu, dotarcie do banków, które piorą brudne pieniądze Phenianu, i odcięcie Kima od jego zaskórniaków.

Amerykanie nie mówią publicznie, że operacja dotyczy właśnie Korei Północnej. "Wall Street Journal" FBI odmówiła informacji o kraju pochodzenia niedawno skonfiskowanych fałszywych studolarówek, choć prywatnie potwierdziła, że pochodziły one z Korei Północnej. Dziennik pisze, że tajności zażądał Departament Stanu, by nie psuć atmosfery toczących się właśnie międzynarodowych rozmów o północnokoreańskim programie nuklearnym. Obrażeni Koreańczycy mogliby wymaszerować z sali obrad.

Pierwsze wyniki operacji już są. Na podstawie informacji od policji kilku krajów azjatyckich i od uchodźców północnokoreańskich w USA i na Tajwanie skonfiskowano w sierpniu 5 mln dol. w fałszywych banknotach studolarowych pochodzących z Korei Północnej. Zatrzymano 80 osób z dużą ilością narkotyków i podrabianych papierosów.

Zidentyfikowano już trzy banki azjatyckie podejrzane o pranie brudnych pieniędzy Kima. Jeden z nich to hongkoński oddział Banku Chin (BOC), filara chińskich finansów. Korea Północna nie ma swoich banków za granicą i jest zmuszona korzystać z pomocy banków obcych. Zbiegli handlowcy północnokoreańscy ujawnili, że każde przedsiębiorstwo północnokoreańskie, które coś sprzedaje czy kupuje za granicą, ma swoje konto w BOC. Dotyczy to oczywiście również firm, które biorą udział w przemycie, piorą pieniądze i pośredniczą w sprowadzaniu części do instalacji nuklearnych.

Drugim bankiem jest Banco Delta Asia z Makau. Kontroluje go Stanley Au, ważny gracz na rynku finansowym Hongkongu, deputowany z Makau, a zarazem doradca rządu chińskiego. "Wall Street Journal" dowiedział się, że Banco Delta Asia grozi teraz umieszczenie na czarnej liście Departamentu Skarbu USA śledzącego pralnie brudnych pieniędzy na świecie.

Banco Delta Asia ma kłopoty z amerykańskim wywiadem nie od dziś. W 1994 r. policja w Makau zatrzymała dwóch pracowników północnokoreańskiej Zokwang Trading, firmy zarejestrowanej w byłej kolonii portugalskiej. Znaleziono przy nich dużą ilość fałszywych dolarów. Część z nich została wypłacona w Banco Delta Asia. Kiedy obydwaj zatrzymani wylegitymowali się paszportami dyplomatycznymi, zostali odesłani do Phenianu. Wywiad południowokoreański twierdzi, że Zowkang zajmuje się dziś handlem złotem i sprowadza części dla północnokoreańskiego programu nuklearnego.

Trzeci bank, Seng Heng Bank, również z Makau, należy do miliardera Stanleya Ho, potentata kasyn. O Ho wiadomo ponadto, że ma kasyno w Phenianie i że jest powiązany i z Phenianem, i z Pekinem.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.