48 godzin dla staników

Trwa impas w sprawie chińskich tekstyliów. Komisarz ds. handlu UE zapowiada, że rozwiąże go w 48 godzin. Swój problem z chińskim importem usiłują rozwiązać też USA, nakładając kolejne cła

W czwartek Stany Zjednoczone dołączyły chińskie staniki i włókna syntetyczne do siedmiu kategorii tekstyliów, na które wiosną tego roku nałożyły 7,5-proc. cło ochronne.

Kilka godzin wcześniej fiaskiem zakończyła się w Pekinie czwarta już runda amerykańsko-chińskich negocjacji tekstylnych. Ze względem na wizytę prezydenta Hu Jintao w Waszyngtonie 7 września Departament Handlu postanowił zaczekać do 1 października z ewentualnym nałożeniem cła na chińskie swetry, sukienki, spodnie wełniane i wyroby dziewiarskie.

Amerykanie chcą jednak pójść drogą UE i uzgodnić z Chinami kwoty eksportowe na tekstylia. Sytuacja w UE, gdzie w trzy miesiące po zawarciu takiej umowy w portach stoją statki z chińskimi tekstyliami, skłania USA do ostrożności.

10 czerwca UE uzgodniła z Chinami roczne kwoty eksportowe na dziesięć najbardziej zagrożonych artykułów o 8-12 proc. wyższe niż w 2004 r. Umowa weszła w życie 12 lipca. Przez ten czas importerzy wykorzystali ostatnią szansę sprowadzenia taniej odzieży chińskiej bez ograniczeń i gwałtownie zwiększyli zamówienia. Tego Unia nie przewidziała. Po miesiącu roczne kwoty na osiem z dziesięciu uzgodnionych artykułów były już wyczerpane, a magazyny celne zatkane.

Bruksela musi znaleźć doraźne rozwiązanie. W unijnych portach czeka teraz 75 mln sztuk zatrzymanych swetrów, staników, spodni i podkoszulków, a importerzy chcą skarżyć UE do sądu. Handlowcy zaś alarmują, że na Gwiazdkę klienci znajdą w sklepach puste półki. Komisarza ds. handlu UE Petera Mandelsona złośliwi już nazywają "komisarzem od staników"

Na razie unijno-chińskie rozmowy nie przyniosły efektu. Chiny nie chcą zaczerpnąć z przyszłorocznych kwot, by wyrównać różnice między uzgodnionymi w tym roku kwotami a nadwyżkami importowymi. Mandelson od kilku dni namawia też rządy UE, aby na własną rękę uwolniły z portów chińskie tekstylia. Rozmowy są jednak trudne.

UE podzieliła się na lobby producentów - zaliczają się do niego Francja, Hiszpania, Włochy oraz importerów i handlowców z Wielką Brytanią, Niemcami i krajami skandynawskimi. Polska też popiera utrzymanie ograniczeń w imporcie.

Jednak Mandelson ma nadzieję znaleźć wyjście z impasu w ciągu 48 godzin. Liczy na to, że zatory importowe zostaną odblokowane do połowy września.

Wojna o chińskie staniki zaczęła się w początku roku, gdy zgodnie z porozumieniem z 1994 r uwolniono światowe rynki tekstylne. Efektem był zalew taniego chińskiego eksportu, protesty producentów i działania ochronne UE i Stanów Zjednoczonych.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.