Wygląda na to, że nowy prezydent Iranu jest trochę tajemniczy, jeśli chodzi o plany w polityce wewnętrznej i zagranicznej, jednak na pewno nie nastawia się na wcześniej oczekiwane otwarcie kraju na Zachód.
Nadzieję budzą za to wypowiedzi prezydenta na temat kontaktów z Arabami. W czasie niedzielnej konferencji prasowej Ahmadinedżad zapewnił, że Półwysep Arabski jest półwyspem pokoju i przyjaźni, a państwa arabskie zajmują pierwsze miejsce w kontaktach Iranu ze światem. Dodał, że Iran jest domem dla wszystkich narodów muzułmańskich.
Prezydent Iranu Mahmud Ahmadinedżad zapowiada, że stworzy uczciwy i sprawiedliwy rząd, który będzie służył społeczeństwu. Należy mieć nadzieję, że nie będzie w nim miejsca dla fundamentalizmu, a prezydent zgodnie z zapowiedziami będzie współpracował z każdym, kto jest przyjacielem Iranu, w tym z państwami arabskimi.
Prezydent Ahmadinedżad jest człowiekiem rozsądnym i na pewno wie, że Iran podlega politycznym naciskom z zewnątrz. Wymaga to dużej ostrożności i racjonalnego myślenia, szczególnie w takich sprawach jak program nuklearny i terroryzm. Mamy nadzieję, że nowy prezydent pomyślnie przejdzie test, jaki przed nim stoi, ponieważ będzie on miał konsekwencje dla całego regionu.
Nowy prezydent długo pracował w najbardziej konserwatywnych instytucjach Iranu, a popierają go głównie religijni przywódcy kraju. Jego zwycięstwo da konserwatystom absolutny monopol na władzę. Może się to okazać kłopotliwe dla USA i Unii Europejskiej, która w lipcu ma wznowić rozmowy z Iranem w sprawie programu nuklearnego. Twardy nacjonalizm nowego prezydenta może zdecydowanie zmniejszyć szanse na pojednanie z USA.
Nowy prezydent Iranu stwierdził, że Iran nie ma zamiaru kontynuować zbliżenia z USA. W większości jego wypowiedzi wyraźnie słychać retorykę rewolucji islamskiej z 1979 r. - Ahmadinedżad jest zdecydowany uniezależnić Iran od Zachodu. Jednak kiedy mówi, że Iran może osiągnąć wszystko bez pomocy z zewnątrz, prezydent zapomina, że gospodarka Iranu chwieje się pod ciężarem wysokiego bezrobocia i ogromnej inflacji.
Zwycięstwo Mahmuda Ahmadinedżada sprawia, że zakończenie napięć w stosunkach Zachodu z Iranem w ciągu najbliższych 25 lat staje się coraz mniej prawdopodobne.
Wybory w Iranie wygrał Mahmud Ahmadinedżad, ultraislamski burmistrz Teheranu, który nie kryje chęci odtworzenia atmosfery wczesnych dni rewolucji 1979 r. Jego zwycięstwo zaalarmowało cały Zachód, a brytyjski rząd wprawiło w prawdziwą konsternację. Jest oczywiste, że teraz będzie bardzo trudno znaleźć dyplomatyczne rozwiązanie sprawy irańskiego programu nuklearnego.
Wybór Ahmadinedżada oznacza pogorszenie stosunków Iranu z Zachodem - z Wielką Brytanią, Niemcami i Francją, a także z USA. Jego zwolennicy to najwięksi konserwatyści w kraju, którzy często krytykują Zachód i oskarżają go o imperializm i wyzysk. Jego zwycięstwo daje konserwatystom kontrolę nad najwyższymi organami w państwie - prezydenturą i parlamentem - a to sprawia, że są już o krok do władzy absolutnej. Taka koncentracja siły na szczycie może doprowadzić Iran do dyktatury.