AIDS: Brazylia złamie patent, by ratować chorych?

Ultimatum dla koncernu farmaceutycznego Abbot. Albo w ciągu dziesięciu dni przekaże on prawa do produkcji leku przeciwko AIDS brazylijskiemu rządowi, albo ten ostatni i tak zacznie go produkować, łamiąc międzynarodowy patent

Rząd brazylijski już od dawna zapowiadał radykalne kroki przeciwko Abbotowi, ale dopiero w poniedziałek te zapowiedzi wprowadził w czyn.

Brazylia stawia koncern pod ścianą, bo nie może już dłużej ponosić gigantycznych kosztów wykorzystania leku Kaletra w leczeniu osób dotkniętych chorobą AIDS. W tej chwili ten specyfik - refundowany przez państwo - przyjmuje w Brazylii 23 tys. osób. Roczny koszt terapii z zastosowanie Kaletry to 2,6 tys. dol. dla jednego pacjenta.

Taka suma jest ogromnym obciążeniem dla chwalonego na świecie państwowego programu walki z AIDS w Brazylii. - Ta cena jest niewyobrażalna. Badania Światowej Organizacji Zdrowia dowiodły, że cena lekarstwa z uwzględnieniem uczciwego zysku powinna się wahać między 480 a 540 dol. rocznie - wyjaśniał w poniedziałek minister zdrowia Humberto Costa.

Rząd Brazylii jest zdeterminowany. Jeżeli w ciągu dziesięciu dni Abbot nie wynegocjuje innego, korzystnego układu, rząd nakaże rozpoczęcie produkcji Kaletry w jednej z państwowych fabryk farmaceutycznych. Byłby to pierwszy przypadek złamania międzynarodowego patentu na lek przez władze państwowe - do tej pory potrafiły się one dogadać z koncernami.

Minister Costa podkreśla, że Brazylia ma prawo złamać patent. Zgodnie z regułami Światowej Organizacji Handlu (WTO) w przypadku klęsk żywiołowych i zdrowotnych państwa mogą wprowadzać tzw. obowiązkowe licencjonowanie. Polega ono na tym, że państwo uruchamia produkcję leku i wypłaca właścicielowi patentu opłatę licencyjną - ale w wysokości przez siebie ustalonej.

Problem w tym, że procedury "obowiązkowego licencjonowania" są niezwykle długie. A rząd Brazylii postanowił skrócić je do kilku dni.

Abbot zapowiedział, że będzie szukał porozumienia z rządem. I wyjaśnił, że dotychczasowa cena leku jest niezbędnym wynagrodzeniem kosztownych badań naukowych.

Spór o cenę leków na AIDS stosowanych masowo w krajach rozwijających się (najbardziej dotkniętych problemem epidemii) trwa już od wielu lat. Wielu naukowców i artystów zawiązało nieformalną koalicję na rzecz zwiększenia dostępności drogich leków. Jedną z czołowych postaci tej koalicji jest Bono, lider zespołu U2. Od wielu lat wzywa on rządy i firmy, by dały biednym państwom dostęp do tańszych leków przeciw AIDS. - To jest coś naprawdę pilnego. 7 tys. mieszkańców Afryki umiera dziennie z powodu tej epidemii. To jakieś szaleństwo. Ludzie tysiącami umierają, a my mamy leki - mówił w trakcie wystąpienia na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych w 2003 r.

Niekiedy takie apele odnoszą skutek. Inny koncern farmaceutyczny, Bristol-Myers Squibb Co., zapowiedział w ostatnich dniach, że przeznaczy 30 mln dol. na opłacenie lekarzy, którzy pojadą do Afryki ratować dzieci zarażonych wirusem HIV. Dodatkowo koncern obniży cenę dwóch leków przeciwko AIDS: Zeritu o 44 proc. (do 85 centów za dzienną dawkę), zaś leku Videx aż o 90 proc. (do 15 centów).

Inicjatywa koncernu jest kroplą w morzy potrzeb - pieniędzy wystarczy na objęcie opieką około 80 tys. dzieci. Tymczasem w samej tylko Afryce Środkowej i Południowej żyje blisko 1,9 mln dzieci zarażonych wirusem.

ONZ alarmuje, że za trzy lata koszt walki z AIDS może sięgnąć astronomicznej sumy 22 mld dol.

Copyright © Agora SA