Brytyjski rząd chce zakazać siania religijnej nienawiści

Rząd brytyjski chce prawnie zakazać uwag i zachowań obraźliwych dla wyznawców różnych religii. Przeciwnicy projektu boją się, że prawo stłumi wolność słowa

Obraźliwe gesty, zachowania czy publiczne wypowiedzi w słowie pisanym lub mówionym pod adresem wyznawców różnych religii mogą być według nowego projektu karane wyrokami nawet do siedmiu lat więzienia. Lista gestów i wypowiedzi zagrożonych więzieniem nie jest jeszcze gotowa.

To już trzecie od czterech lat podejście rządu do projektu prawa, które ma w założeniu położyć kres szerzeniu nienawiści religijnej. Poprzednie dwie próby zostały odrzucone po sprzeciwach opozycji i opinii publicznej. Rząd Tony'ego Blaira nie daje jednak za wygraną, bo, jak twierdzi, obecne prawo chroni przed przejawami nienawiści np. Żydów, ale głównie z powodów rasowych, nie chroni zaś np. muzułmanów, którzy niekoniecznie należą do jednej rasy.

Rada Muzułmanów popiera nowy projekt. Przeciw ustawie protestuje konserwatywna opozycja oraz wiele organizacji, które uważają, że to krok ograniczający swobodę słowa. - Religia w przeciwieństwie do rasy jest sprawą indywidualnego wyboru i jako taka podlega otwartej dyskusji. Ciężkie przestępstwa przeciw wyznaniom są już ścigane przez prawo. A nowy projekt zabroni czegoś, co jest powszechnie uznawane za rozsądną krytykę czcicieli diabła czy sekt religijnych - uważa rzecznik Partii Konserwatywnej.

Na czele społecznego sprzeciwu polityków, publicystów, naukowców oraz artystów wobec nowej ustawy stoi znany komik Rowan Atkinson znany jako Jaś Fasola. Jego zdaniem prawne grożenie karą za domniemaną obrazę uczuć religijnych zdławi wszelką satyrę i kpinę.

Reporter BBC Daniel Stanford oraz Keith Porteous z Krajowego Stowarzyszenia Świeckiego uważają także, że prawo zagrozi wolności słowa i rozpęta wojnę sądową pomiędzy wyznawcami różnych antagonistycznych religii. Takie skutki, uważają, wywołuje podobne prawo obowiązujące już w Australii.

Z 24 głosów opublikowanych wczoraj na stronie internetowej BBC tylko dwa stanęły w obronie nowego prawa. Przeciw byli zarówno ludzie niewierzący, jak i chrześcijanie i muzułmanie. - Jeśli siedem lat za obraźliwe słowa przejdzie w parlamencie, to George Orwell byłby dumny - napisał Johny Gritz z Londynu. - Im więcej ludzkich praw staje się oficjalnym prawem, tym mniej ma każdy człowiek - dodaje AS.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.