Niemiecki major Sprawiedliwym wśród Narodów Świata za ratowanie litewskich Żydów

Niemiecki major Karl Plagge otrzymał tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata za ratowanie podczas wojny litewskich Żydów. O ?litewskim Schindlerze? nikt jednak na Litwie nie słyszał

- Major Karl Plagge? Słyszałam, ale nie dysponujemy żadnymi dokumentami o tej osobie - mówi Dalie Kuodyte, szefowa Litewskiego Centrum Badania Zbrodni Ludobójstwa i Ruchu Oporu.

W Muzeum Żydowskim wiedzą niewiele więcej. - Za kilka dni przywiozę z Izraela obszerne materiały dotyczące majora. Będziemy mogli wtedy porozmawiać - mówi Danuta Szildzinskaja, szefowa działu Holocaustu w muzeum.

O majorze Plaggem, który służąc podczas wojny w Wilnie, uratował 300 Żydów, Litwa dowiedziała się dopiero teraz, gdy izraelski instytut Yad Vashem uhonorował go tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Przyznanie tego tytułu niemieckiemu majorowi stało się możliwe po tym, jak syn jednej z uratowanych przez niego Żydówek przeprowadził prywatne śledztwo i opisał jego wyniki w książce.

W 1999 r. lekarz Michael Good z Connecticut w USA pojechał z rodzicami na Litwę, skąd pochodzi jego matka. Tam odwiedzili miejsce byłego obozu pracy na wileńskiej ulicy Subocz, gdzie matka Michaela Pearl Esterowicz spędziła dwa lata. "Mama nigdy nam nie mówiła, jak się uratowała z obozu. Dopiero w Wilnie wspomniała o majorze Plaggem, który uratował życie jej, jej rodzicom i ponad 250 żydowskim więźniom" - napisał w swej książce Good.

Michael postanowił odnaleźć majora, okazało się jednak, że zmarł w wieku 59 lat w 1957 r. Na szczęście pozostawił po sobie wiele listów oraz świadków, którzy mogli o nim opowiedzieć. Jako szef warsztatów samochodowych w latach 1941-44 Plagge ratował pojedynczych Żydów, pomagając im w ucieczce z obozu lub getta. Największym jednak jego wyczynem było wyprowadzenie z wileńskiego getta ok. tysiąca osób na tydzień przed rozpoczęciem likwidacji getta w lipcu 1943 r.

Udało mu się wtedy przekonać wileńskie dowództwo SS, że do pracy w warsztatach potrzebuje wykwalifikowanych mechaników z getta. Przekonał ich także, by mechaników przenieść do obozu pracy na ulicy Subocz wraz z całymi rodzinami - miało to podnieść morale i wydajność robotników.

Jeden z uratowanych przez Plaggego, 78-letni dziś William Begell, wspomina, że latem 1944 r. Plagge poinformował Żydów pracujących w warsztatach, że SS planuje ich likwidację. Wyjaśnił też, że oddziały SS przejmują się już bardziej ratowaniem swojej skóry, co Begell i pozostali zrozumieli jako zachętę do ucieczki. - Jeszcze tego samego wieczoru wyskoczyłem przez okno i uciekłem, a dwa tygodnie później spotkałem sowieckie wojska - wspomina Begell. Razem z nim tego samego wieczora uciekło ok. 500 więźniów, z czego 250-300 osób doczekało końca wojny.

Plagge wstąpił do partii nazistowskiej w 1931 r., wierząc, jak sam pisał w listach, w odtworzenie potęgi Niemiec. Od samego początku jednak nie zgadzał się z ideologią rasistowską głoszoną przez nazistów. W 1938 r. został zmuszony do odejścia z partii za to, że został ojcem chrzestnym chłopca, którego matka była pół-Żydówką. Po wybuchu wojny z ZSRR został powołany do wojska.

- Nigdy nie uważałem, że moje wysiłki wymagają dużej odwagi. Trzeba tylko wsłuchać się w głos serca, który bardzo jasno mówi, że wszyscy jesteśmy ludźmi - pisał major Plagge w jednym ze swoich ostatnich listów w 1956 r.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.