Lustracja startuje w Rumunii

Tajna policja przekazała do weryfikacji pierwszą grupę teczek Securitate, osławionej komunistycznej służby bezpieczeństwa

W pierwszej transzy jest tylko niewielka część archiwów - 20 tys. teczek byłych informatorów Securitate. Zanim wszystkie archiwa zostaną upublicznione, zweryfikuje je Narodowy Instytut do Badań nad Archiwami Securitate (CNSAS).

Tylko dokumenty kluczowe dla bezpieczeństwa narodowego pozostaną tajne. - To dobry początek po 15 latach dopominania się o lustrację - mówi Gheorghe Onisoru, jego szef. - Mam nadzieję, że proces otwierania archiwów nabierze teraz rozpędu.

Od upadku dyktatury Nicolae Ceau escu w 1989 r. sprawa teczek ciągle przewijała się we wzajemnych oskarżeniach polityków, sędziów i gazet. Wreszcie w 1999 r. założono CNSAS, jednak tajna policja przez sześć lat ociągała się z przekazaniem akt, a nikt jej specjalnie nie popędzał, bo w Rumunii rządzili niechętni lustracji postkomuniści z prezydentem Ionem Iliescu na czele. Jednak w grudniu głową państwa został Traian Basescu, prawicowy mer Bukaresztu, i atmosfera wokół teczek się zmieniła. Autorzy ustawy z 1999 r. zaczęli publicznie oskarżać służby, że chcą zachować monopol na dostęp do archiwów. Basescu nakazał przekazanie CNSAS wszystkich teczek do końca tego roku.

Historycy szacują, że Securitate miała 0,5-1 mln tajnych informatorów (na 22 mln obywateli). Dane o nich znajdują się na 20 km dokumentów, które sukcesywnie będzie teraz otrzymywać CNSAS. Do końca roku oddzieli on dokumenty tajne od tych, które można upublicznić. Przekazana w czwartek transza miała niecały kilometr i zmieściła się w ośmiu ciężarówkach. Tajna policja zastrzega, że około 100 tys. teczek zaginęło w grudniu 1989 roku, kiedy wybuchła rewolucja przeciw komunistom.

Copyright © Agora SA