Na Litwie wciąż potrzebna jest debata o niemieckiej okupacji

Dzień po uroczystych obchodach 60. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau litewska prywatna telewizja LNK powtórzyła swój noworoczny program, w którym jedną z głównych postaci był wesoły esesman

Dobry wojak z SS

Dzień po uroczystych obchodach 60. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau litewska prywatna telewizja LNK powtórzyła swój noworoczny program, w którym jedną z głównych postaci był wesoły esesman

Choć wszystko zbiegło się w czasie z europejską dyskusją o zakazie używania i demonstrowania symboliki hitlerowskiej oraz sowieckiej nikt z litewskich polityków i komentatorów nie zareagował. O programie z wesołym esesmanem pisaliśmy w "Gazecie" tuż po Nowym Roku. Publikacja na ten temat wywołała na Litwie nerwowe reakcje. W mediach ukazały się komentarze, że przecież nic takiego się nie stało, bo esesman wystąpił na telewizyjnej scenie, że gorszą rzecz zrobił np. brytyjski książę Harry, który udał się na bal w hitlerowskim mundurze ze swastyką.

Autorzy programu bronili się, że postać esesmana bratającego się z policjantami i proponująca im zaprowadzenie "swoich porządków" była parodią złej pracy litewskiej prokuratury. Co więcej, nie miała nic wspólnego z pochwałą SS.

Po uroczystościach rocznicowych w zeszłym tygodniu w Oświęcimiu dziennik "Lietuvos Żinios" ostro skrytykował władze litewskie za obojętność wobec obchodów. Dziennik napisał m.in.: "(...) W naszym kraju nikt tej daty nawet nie uczcił. (...) Premier Algirdas Brazauskas uznał, że nie ma sensu branie do Polski kogokolwiek z ocalałych więźniów Auschwitz". O stosunku Litwinów do Niemców z okresu II wojny światowej mówi Alvydas Nikżentaitis, dyrektor Litewskiego Instytutu Historii

Jacek Jan Komar: Dlaczego w świadomości Litwinów niemieccy okupanci i II wojna światowa nie jawią się jako coś bardzo tragicznego i okropnego?

Alvydas Nikżentaitis: Jest duża różnica pomiędzy okupacją niemiecką na Litwie a np. w Polsce. Niemcy nie mordowali Litwinów tak masowo jak Polaków. W świadomości historycznej Litwinów niemiecka okupacja prawie nie istnieje, a jeśli już, to często z pozytywnym odcieniem pamięci. Wszystko byłoby w porządku, gdybyśmy mówili o wspomnieniach pojedynczych babć czy dziadków, ale taka ocena funkcjonuje na całej Litwie. A nawet szerzej - także na Łotwie i w Estonii.

Czy tylko dlatego, że okupacja była stosunkowo lekka?

- Okupację niemiecką wyparły ze świadomości zbrodnie systemu sowieckiego. W litewskim społeczeństwie wytworzyło się wyobrażenie, że sowiecki okupant jest o wiele gorszy od niemieckiego. Tego ostatniego nie ma więc sensu demonizować. Prawdę mówiąc, nie jest to specyfika tylko litewska. Także w powojennej historii Polski, szczególnie w okresie stalinizmu, nienawiść do Sowietów bywała większa niż nienawiść do Niemców. Weźmy Łotyszy i Estończyków. Tam mamy do czynienia z jeszcze większym wypaczeniem świadomości historycznej. Narody te wciąż podejmują próby wybielenia swoich weteranów z oddziałów Waffen SS i pokazują ich jako bohaterów walczących o niepodległość swoich krajów. Niewątpliwie wpływ na to ma także teraźniejszość.

SS zostało uznane za organizację zbrodniczą. Ale pojawienie się w litewskim programie rozrywkowym postaci esesmana bratającego się z policją nikogo nie dziwi. Dlaczego?

- Myślę, że reakcja byłaby całkiem inna, gdyby w tym programie pojawił się oficer NKWD. Esesman dla wielu jest postacią obojętną. Jest tak neutralny jak np. postać wojaka Szwejka. No, może przesadziłem, ale na pewno nie uosabia zła, tak jak ma to miejsce w Polsce. Dlatego, że cały okres okupacji hitlerowskiej został wyparty ze świadomości przez okrucieństwa okupacji sowieckiej.

Każdy uczeń na Litwie wie dziś, że oddziały SS uczestniczyły w eksterminacji Żydów. Wie też o tym, że esesmanom pomagali litewscy policjanci. Nie mogę więc zrozumieć, dlaczego nie budzi oburzenia zestawienie esesmana z obecną prokuraturą?

- Za czasów Litwy radzieckiej kreślono wizerunek bardzo złych hitlerowskich Niemiec, gdzie właśnie SS była jedną z centralnych figur. Jednocześnie z całą siłą próbowano też wypaczać historię Litwy. Ludzie nie mieli zaufania do tego, co im mówiono. Kiedy odzyskaliśmy niepodległość, politycy i historycy powiedzieli ludziom, że wszystko, co do tej pory mówiono, było kłamstwami. Ludzie odreagowali to w ten sposób, że bezkrytycznie przejęli opowieści swoich babć o kulturalnych Niemcach i okrutnych Sowietach. Z okrucieństw całej II wojny w pamięci pozostał wyłącznie Holocaust. Uczestniczyli w nim tylko niektórzy Litwini. Holocaust zaistniał w zbiorowej świadomości tylko dlatego, że świat wywierał na nas naciski, abyśmy opowiedzieli prawdę o nim. Wiedza to nie wszystko. Jeśli na Litwie nie odbędzie się prawdziwa debata o okupacji niemieckiej, to młodzież, mając do dyspozycji same podręczniki, nie dowie się całej prawdy o okrucieństwach.

Dlaczego nikt nie próbował walczyć z tym zjawiskiem?

- Oczywiście są podejmowane próby zmiany tego światopoglądu. Jeszcze 10 lat temu Holocaustu w świadomości społecznej Litwinów nie było. Mało kto chciał pamiętać o wymordowanych Żydach. Teraz ta zbrodnia jest już w pełni obecna w naszej świadomości jako jeden z najbardziej znaczących elementów II wojny światowej.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.